Dotyczą one korzyści, jakie odnieść można z porównania żywotów tak różnych, połączonych wprawdzie rówieśnictwem i okolicznościami debiutu, ale w powszechnej świadomości oddalonych od siebie zarówno diametralną różnicą postaw, jak i skalą talentu. To trochę tak, jakby miały tańcować dwa Michały. Tym bardziej że Miłosz jest wciąż pupilem wydawców, a Putramenta od niemal ćwierćwiecza nikt nie wydaje. Ale w miarę czytania coraz wyraźniej wyłania się sens tej paraleli.
Rozgrywa się tu istna psychomachia – z ogólniejszymi opcjami politycznymi i literackimi w tle. Pasierski dysponuje świetnym warsztatem filologicznym i nie pomija żadnego ważnego dokumentu. Wszystkie źródła komentuje z wnikliwością i nadzwyczajnym jak na dzisiejsze czasy taktem, a swój główny wątek prowadzi tak, aby wydobyć z gąszczu okoliczności zewnętrznych, w jakich działali obaj protagoniści, węzeł ich wzajemnego zaintrygowania.