Nieoczekiwanie doszło wtedy do puczu Janajewa, a Michaił Gorbaczow ogłosił rozpad ZSRR. Znajdujący się 8 tysięcy kilometrów od Kremla dziennikarz oglądał destrukcję imperium z jego wschodnich rubieży oraz postsowieckich republik Azji Środkowej.
Wrażenia były wszędzie zbliżone: „Nie licząc kilku powierzchownych zmian, pucz i jego klęska nie wywołały właściwie żadnych skutków. (...) Władza nie przeszła w inne ręce. Najpierw należała do tych, którzy nazywali siebie komunistami. Teraz zrezygnowali z tej nazwy, lecz to wciąż ci sami ludzie (...) Owszem, byłem komunistą, ale niech mi pan wierzy, w głębi duszy zawsze uważałem, że Adam Smith przewyższa Karola Marksa" - zapewniał go Askar Akajew, prezydent Kirgizji.
W stolicach azjatyckich republik sowieckich, które latem przed 20 laty ogłosiły niepodległość, oczy Włocha kłuły monumentalne pomniki Lenina oraz inne relikty ideologii komunistycznej. Na przykład mauzoleum Michaiła Frunzego, patrona stolicy Kirgiskiej SRR. „Kiedy zreorganizują podobne muzea, co wtedy pozwoli wykazać, jak umiejętnie reżim totalitarny przez całe pokolenia zniekształcał wszystko, od historii aż po upodobania, od umysłów ludzi po ich uczucia?" - zastanawiał się korespondent przed zwiedzeniem tego „czerwonego sanktuarium". A opuszczał je z refleksją bardzo na czasie (zważywszy na rosyjskie archiwalia dotyczącą jeńców wziętych do niewoli przez Polaków w 1920 r.): „W ZSRR istniał chyba przemysł produkujący falsyfikaty. Czyżby stanowiło to główne zajęcie radzieckich historyków?". Zdaje się to potwierdzać opinia kustosza tej kuriozalnej placówki: „Przez całe lata przekazywaliśmy same kłamstwa i niełatwo teraz zacząć opowiadać prawdę. Potrzebujemy czasu, aby się do tego przyzwyczaić".
Tymczasem ludzie poznawali na własnej skórze wolny rynek. Z dnia na dzień rosły fortuny. Głównie uwłaszczonej nomenklatury i spekulantów: „W idei zarabiania pieniędzy bez produkcji jest coś głęboko mylnego. Z pewnością nie jest to właściwa droga do rozwoju kraju" - podsumowuje wątek ekonomiczny autor i trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Podobnie jak ze sformułowaniem: „Moskwa doskonale wie, że jedność narodów Azji Środkowej oznaczałaby zarazem jedność islamską, a tym samym antyrosyjską, więc robi wszystko, by do tego nie dopuścić". Były i są bowiem nieśmiałe plany, aby Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan oraz Uzbekistan stały się federacją.
Pointa niezwykłych przygód Włocha w Rosji, że sparafrazuję tytuł komedii filmowej sprzed ponad trzech dekad, jest znamienna: „Wspomnienia ludzi wydają się zatarte, winy odkupione. Nie dokonuje się żadnych rozliczeń. To rewolucja bez katharsis". Jakże się jednak, niestety, autor mylił, konkludując: „Wchodząc do mauzoleum Lenina gdzie czułem na sobie spojrzenia strażników, którzy nadal przyglądają się bacznie wszystkim zwiedzającym i przeszukują dokładnie ich kieszenie, a wymownym »ciii« nakazują poruszać się lekkim krokiem, tak by trwające w ciszy i mroku zwłoki wodza nieprzerwanie budziły szacunek i strach - poczułem się szczęśliwy, bo wiedziałem, że uczestniczę w czymś, co zaraz będzie już tylko wspomnieniem". Prorocze stały się za to słowa pewnego kirgiskiego naukowca, który we wrześniu 1991 r. perorował Terzaniemu: „Mówienie prawdy nadal jest niebezpieczne. Dziś wiele mówi się o demokracji, ale to tylko taka gra. (...) Osiemnaście milionów komunistów nie może zniknąć ot tak. Koniec komunizmu to tylko złudzenie".