Znany autor literatury punkowej (m. in. „Xenna moja miłość", „Disorder i ja") w „Krzyku Kwezala" przedstawił wizję oblężenia przez hiszpańskich konkwistadorów stolicy azteckiego imperium Tenochtitlanu. Po siedemdziesięciu pięciu dniach walk zakończyło się ono 13 sierpnia 1521 roku. Podobno zabrakło pięciu dni do wypełnienia się wyroczni dającej ludowi Meksyku nadzieję na zwycięstwo.
Autor porwał się na temat mający bardzo obszerną literaturę. Kilkanaście tytułów wymienia zresztą na końcu książki – te, które służyły mu pomocą i były źródłem inspiracji. Wydaje się jednak, że o zmierzeniu się z historią upadku Tenochtitlanu zadecydowały jego podróże, z których wcześniej przywiózł książkę „Meksyk kraj kontrastów".
Teraz dał upust fantazji, wprowadzając na karty powieści fikcyjnych bohaterów, m.in. tytułowego Sowę Kwezala, silnie zaznaczając wątki miłosne, a przede wszystkim nasycając akcję elementami magii, co sprawia, że „Krzyk..." sytuuje się gdzieś między historią, legendą i baśnią. Nie przeszkadza to lekturze. Czytelnicy, których interesują wyłącznie dzieje wyprawy Cortesa, mogą sięgnąć po inne tytuły.
„Krzyk Kwezala" opowiada o agonii wielkiej cywilizacji, o niespotykanej na tę skalę eksterminacji lokalnej ludności i jest w istocie hołdem złożonym umęczonemu narodowi przez autora z dalekiego kraju.