Jonathan Dimbleby, brytyjski reporter BBC, wyruszył w podróż życia przez Rosję. Przejechał 16 tysięcy kilometrów w 18 tygodni. Nakręcił serię filmów i napisał pasjonującą książkę o kraju w czasach Putina.
Wydaje się, że był wszędzie – na byłym archipelagu Gułag, czyli na Wyspach Sołowieckich na Morzu Białym, na koncercie Madonny w Moskwie, z wizytą u syberyjskiego szamana, w strefie katastrofy chemicznej w Czapejewsku pod Samarą... Jego trakt prowadził z północy na południe od Murmańska przez Petersburg i Moskwę do Morza Czarnego i Kaspijskiego i na wschód – do Władywostoku nad Pacyfikiem.
Podtytuł owej rosyjskiej panoramy Dimbleby'ego brzmi „Podróż do serca kraju i narodu". Czytelnik szybko orientuje się, że metaforyczne „serce" Rosji to nie geograficzne miejsce, ale ludzie napotkani w drodze: przedstawiciele intelektualnych elit, biznesmeni, robotnicy.
W pierwszym kontakcie uderzał go fatalizm rosyjskiej natury. Autor pisze, że choć jeździł po ponad 80 krajach, nigdzie nie czuł się tak mało bezpiecznie jak w Rosji, gdzie dewizą kierowców wydaje się być: „Umrzyj dzisiaj, bo jutro możesz żyć".
Przybysza z Zachodu fascynują ogromne społeczno-polityczne zmiany w Rosji od czasu pieriestrojki. Reporter Michaiła Gorbaczowa uważa za wielkiego męża stanu, który „rozkuł kajdany" wiążące Europę Wschodnią i wyprowadził ją z totalitaryzmu na drogę demokracji.Trudno mu natomiast zrozumieć i polubić Rosję Putina. Twierdzi, że prezydent i Kreml ma dziś więcej władzy niż w czasach sowieckich. Prezydent, choć deklaruje domokrację, faktycznie sprawuje władzę absolutną.