Literaci z piórami ostrymi jak skalpel

Co łączy Lema, Conan Doyle'a, Boya-Żeleńskiego, Czechowa, Dantego Alighieri, Bułhakowa, Celine'a i Rabelais'go? Oczywiście poza tym, że są wielkimi pisarzami. Wszyscy oni studiowali medycynę, a w większości byli praktykującymi lekarzami.

Publikacja: 30.12.2012 18:00

Red

Na zagubioną wśród norweskich fiordów wyspę przypływa Mads Helmer. Kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem młody lekarz natrafia na rozbity samochód ze zwłokami swojego szefa Aldusa Caroliussena. W trakcie prywatnego śledztwa odkrywa, że przełożony był prominentną postacią nie tylko w środowisku medycznym, ale także w lokalnych władzach. W piwnicy znajduje archiwum, w którym szef gromadził szczegółowe informacje o swoich pacjentach, wykraczające poza sprawy chorobowe. Dochodzi do wniosku, że powszechnie szanowany Caroliussen nie był krystalicznie czystą postacią. Odkrywa, że inni mieszkańcy mrocznej wyspy także noszą w sobie tajemnice. On sam zresztą też ukrywa prawdę o sobie.

Tak zaczyna się wydana właśnie po polsku powieść „Lekarz, który wiedział za dużo" (Smak Słowa). Kryminalna intryga i atmosfera niesamowitości są dla Christera Mjåseta tłem i pretekstem do rozważań o meandrach ludzkiej psychiki, o lęku i zawsze trudnych wyborach, które stawia przed jednostką życie. Sensacyjna fabuła i analiza psychologiczna zostały skomponowane bez szwów – autor wie, jak zaintrygować i przekonać czytelnika, żeby odłożył inne zajęcia i zatracił się w lekturze. Kim jest ten 39-letni storyteller z Norwegii? Absolwentem kursów twórczego pisania, filologiem, teoretykiem literatury, filozofem, socjologiem, a może dziennikarzem? Nic z tych rzeczy. Christer Mjåset jest lekarzem neurologiem. Mówi, że studia medyczne i praca zawodowa były dla niego jednym z najważniejszych doświadczeń, które ukształtowały go jako pisarza.

– Leczenie nie polega jedynie na zwalczaniu choroby. Pacjenta trzeba lepiej poznać – w jaki sposób się zachowuje, reaguje, jaki ma stosunek do życia, jak opisuje symptomy i dlaczego. Doświadcza się bardzo różnych reakcji własnych – w związku z czyjąś śmiercią, popełnieniem błędu lub wyleczeniem pacjenta. Te doświadczenia są bezcenne, kiedy się samemu pisze. Byłem częścią i obserwatorem najbardziej dramatycznych ludzkich historii. Codziennie wysłuchuję opowieści pacjentów. Niektóre są związane z ich chorobą, inne są zupełnie odmiennej natury. Kolekcjonuję te historie. Często inspiracje dla moich bohaterów lub fabuł odnajdywałem w tych opowieściach – powiedział „Przekrojowi".

Medyk robi karierę

Christer Mjåset nie jest wyjątkiem. Historia literatury odnotowuje wielu wybitnych pisarzy, którzy studiowali medycynę, zarobkowali w wyuczonym zawodzie, a doświadczenia lekarskie przelewali na kamienne tabliczki i papier.

Słynny arabski uczony Awicenna (980–1037) pisał nie tylko traktaty medyczne i filozoficzne, ale także cenione poezje mistyczne – kasydy, rubajjaty i gazele. Lekarzem był Dante Alighieri. Zachowało się niewiele świadectw jego działalności medycznej – wiadomo, że w 1293 r. został wpisany do kolegium sztuki lekarskiej i aptekarskiej. Medycyną zainteresował się z konieczności, bo akces do grona eskulapów był przepustką do zrobienia kariery politycznej. Prawdopodobnie do czasu wygnania z Florencji pracował w zawodzie. Więcej tropów zostawił w „Boskiej komedii". Poetycka synteza filozofii i kultury średniowiecza pełna jest odwołań do biologii i medycyny.

Medykiem pełną gębą był Franciszek Rabelais. Autor „Gargantui i Pantagruela" dochrapał się tytułu profesora anatomii w Lyonie i stanowiska głównego lekarza szpitala Pont-du-Rhône. Arcydzieło renesansowej prozy jarmarcznej iskrzy od scen, w których autor zdradzał głęboką znajomość wiedzy anatomicznej i fizjologii ludzkiego ciała. Dawał temu wyraz w opisach walk i bitew: „(...) Od jednego zamachu rozwalił mu głowę, przecinając czaszkę wzdłuż kości skalistej i zdzierając obie kości ciemieniowe i szew sagittalny z wielką częścią kości potylicznej; co czyniąc przekrajał mu obie półkule mózgu i otworzył głęboko dwie tylne komory mózgowia, czaszka zaś obwisła mu na ramionach, trzymając się z tyłu na błonie okostnej, jakoby biret doktorski, czarny z wierzchu, a wewnątrz czerwony." – napisał w XLIV rozdziale „Gargantui".

Rezerwuar niespokojnych duchów

Na medyczne impresje Rabelais'go zwrócił uwagę Tadeusz Boy-Żeleński, polski tłumacz Francuza i lekarz. Historię uwikłania Boya w medycynę znamy dość dobrze dzięki jego własnym zapiskom. „(...) nie bardzo wiem czemu, ukończywszy w Krakowie gimnazjum, znalazłem się na medycynie. Może to były sugestie nie tak dawnej jeszcze epoki pozytywizmu, że wszelkie studia nad człowiekiem trzeba zaczynać od początku, od krajania trupów". Takimi chwytliwymi wyznaniami autor „Słówek" rozbrajał publiczność podczas odczytu „Jak zostałem literatem", z którym w latach 20. jeździł po kraju. W szkicu „Kariery" doprecyzuje, że w jego czasach przed młodym maturzystą otwierały się tylko trzy możliwości edukacji: prawo, po którym zostawało się urzędnikiem, filozofia, kształcąca przyszłych nauczycieli gimnazjalnych oraz medycyna – „powszechny rezerwuar niespokojnych duchów". Spośród różnych przygód życiowych, które stawały przed eskulapem, Boy wymienia m.in. możliwość ocalenia życia „młodej milionerce, która połknęła brylantowy guzik", i poślubienie krezuski. Odrzucone wydziały „to po prostu dalszy ciąg gimnazjum, książki i skrypta, tutaj kościotrup w pokoju, ku przerażeniu kuzynek, krajanie trupów, wdzieranie się skalpelem w rdzeń istnienia.... Mały Faust. Pozytywizm podawał sobie tu ręce z romantyzmem" – notował Boy.

Jak zauważa Józef Hen, autor książkowej biografii pisarza, studia medyczne musiały być dla wrażliwego młodzieńca wielką traumą, skoro pisał o niej jeszcze 40 lat później. Prześladują go wspomnienia koszmarnych praktyk studentów, znieczulica i pogarda dla ciał zmarłych, panująca wśród personelu prosektorium. „Z jednej strony popisywanie się tężyzną, afektacja nicnierobienia sobie z największych obrzydliwości (kosztowanie językiem moczu, jedzenie bułki z szynką przy preparowaniu trupa itp.), z drugiej – paroksyzm wojującego materializmu, cynizm, któremu spłoszona rodzina nawet nie próbowała się przeciwstawić" – pisze.

Mimo to Boy zdał egzaminy i został pediatrą. Pracował w krakowskim Szpitalu św. Ludwika, prowadził też prywatną praktykę, ale jego gabinet nie cieszył się popularnością. Nie był jednak ambitny, rozpoczął nawet pisanie rozprawy habilitacyjnej i wyjechał na stypendium do Paryża. Wrócił zafascynowany literaturą francuską – i tak narodził się Boy wielki tłumacz. W czasie I wojny światowej służył w armii austriackiej jako lekarz kolejowy. Ostatecznie z białym kitlem rozstał się w 1919 r. Doświadczenia medyczne miały wpływ na orientację światopoglądową Boya. Wiedzą z tej dziedziny wielokrotnie posiłkował się zarówno w poważnej publicystyce (m.in. proaborcyjnej), jak i w mało znanym poradnikowym poemacie erotycznym „Nowoczesna sztuka chędożenia".

Detektyw, syn eskulapów

Wiele wskazuje, że medycynie zawdzięczamy postać najsłynniejszego detektywa w dziejach literatury. Sherlocka Holmesa wymyślił bowiem lekarz okulista. Artur Conan Doyle ukończył studia medyczne w Edynburgu, potem odbył praktykę zawodową na statku handlowym „Mayumba", pływającym u wybrzeży Afryki Zachodniej. Leczył tam przez osiem lat, brał udział w walkach z Burami w Afryce Południowej jako lekarz ochotnik, co opisał w książce „Wielka wojna burska". Drugą jego specjalnością i namiętnością była psychiatria, a zwłaszcza teorie doktora Josepha Bella, zwolennika szerokiego zastosowania dedukcji w diagnostyce medycznej. Conan Doyle przeniósł tę metodę do literatury. Sherlock Holmes był więc de facto dzieckiem dwóch szkockich lekarzy.

Z medycyną flirtowała też najpoczytniejsza autorka w dziejach. Agata Christie (na całym świecie rozeszły się 2 mld egzemplarzy książek jej autorstwa), w czasie I wojny światowej pracowała jako technik farmaceutyczny. W szpitalu poznała właściwości trucizn oraz symptomy chorobowe po ich zażyciu i z tej wiedzy – jak wiadomo – wielokrotnie korzystała, uśmiercając swoich bohaterów.

Medykiem czystej krwi był Antoni Czechow. „Medycyna miała znaczny wpływ na moją aktywność literacką, wzbogacając w poważnej mierze zasięg moich obserwacji, obraz moich doznań. Tylko ten, kto jest lekarzem, potrafi zrozumieć te osiągnięcia, dzięki którym mogłem uniknąć wielu błędów" – wyznał. Autor „Trzech sióstr" pracował w szpitalach w Woskriesieńsku i Zwiensigorodzie, prowadził też praktykę lekarską w podmoskiewskiej wsi Mielechowo, gdzie bezpłatnie leczył biednych. Obserwacje z tego okresu zawarł m.in. w opowiadaniach „Chirurgia" i „Zwłoki".

Lekarzem był też Michaił Bułhakow. Podczas I wojny światowej pracował w peryferyjnych szpitalach, a po demobilizacji prowadził prywatny gabinet, lecząc choroby weneryczne. Tuż przed trzydziestką sprzeniewierzył się przysiędze Hipokratesa i postanowił zostać literatem. Tworzywem wielu jego utworów były doświadczenia medyczne. Najpełniej doszły do głosu w „Zapiskach młodego lekarza" (1925–1926). Narratorem siedmiu nowel jest medyk wysłany na praktykę zaraz po studiach. Na dalekiej prowincji musi się zmierzyć nie tylko z nawałem obowiązków, ale także z samotnością i wyobcowaniem. W „Zapiskach..." można się dopatrzyć zalążków tematów, które pisarz rozwinął w „Mistrzu i Małgorzacie".

Jak Lem przed wojskiem uciekał

Listę pisarzy-lekarzy można długo ciągnąć. Medycynę studiowali Aldous Huxley, Camilo Jose Cela, Jerzy Stempowski oraz (krótko) James Joyce i Henryk Sienkiewicz. Lekarzami byli Friedrich Schiller, Janusz Korczak oraz Louis Ferdinand Celine, brutalny egzystencjalista, którego twórczość, ogniskująca się m.in. wokół biologizmu człowieka, jak sam przyznawał, była konsekwencją jego studiów i praktyk medycznych. Ciekawym przypadkiem jest Stanisław Lem, który w czasie sowieckiej okupacji Lwowa poszedł na medycynę, ponieważ – z racji burżuazyjnej metryki – nie przyjęto go na politechnikę. Po wojnie kontynuował studia medyczne w Krakowie, ale zrezygnował z obrony dyplomu, żeby uniknąć wcielenia do wojska. Na szczęście nie zrezygnował z opisywania problemów medycznych w książkach. Zapewne to właśnie dzięki studiom wątki choroby i cielesności w jego debiutanckim „Szpitalu Przemienienia" (pierwszej części trylogii „Czas nieutracony") mają walor nie tylko metaforyczny, ale także realistyczny. Coraz bardziej istotnemu problemowi transplantologii poświęcony jest satyryczny „Przekładaniec". Prorocze i aktualne okazały się też inne książki z medycyną w tle: „Kongres futurologiczny" (rzecz m.in. o farmakokracji i bioterroryzmie) czy „Katar" (niebezpieczne następstwa interakcji leków i czynników środowiskowych).

„Medycyna może być niezłym oknem na nieskończoność" – mawiał Stanisław Lem. Nawet z pobieżnych rachunków wynika, że autor „Bomby megabitowej" miał rację. Nikt jeszcze tego dokładnie nie policzył, ale gdyby pogrzebać autorom w życiorysach, okazałoby się, że pisarze-lekarze stanowią jedną z najliczniejszych (a może i najliczniejszą) podgrupę w literackiej branży. Stworzyli również osobny i niezwykle popularny gatunek – thriller medyczny spod znaku Robina Cooka czy Michaela Crichtona.

– Głównym powodem, dla którego medycyna jest dla nas bardziej interesująca od np. mechaniki kwantowej, jest fakt, że naprawdę dotyka naszej codzienności, nas samych, kwestii życia i śmierci. Z powodu oczywistego aspektu humanistycznego zawodu lekarza łatwo jest utożsamiać się z zagadnieniami medycznymi w prozie, nawet jeśli nie rozumiemy wszystkich jej technicznych wymiarów – tłumaczy Christer Mjåset.

Zgłębianie tajników ludzkiej fizjologii w zadziwiający sposób przekłada się także na duchowość człowieka. Być może krojąc pacjentów skalpelem i osłuchując stetoskopem, doktorzy uzyskują o nich sekretne informacje oraz wiedzę o tym, w jaki sposób pisać, żeby stworzyć arcydzieło. Albo przynajmniej dobrą literaturę.

Na zagubioną wśród norweskich fiordów wyspę przypływa Mads Helmer. Kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem młody lekarz natrafia na rozbity samochód ze zwłokami swojego szefa Aldusa Caroliussena. W trakcie prywatnego śledztwa odkrywa, że przełożony był prominentną postacią nie tylko w środowisku medycznym, ale także w lokalnych władzach. W piwnicy znajduje archiwum, w którym szef gromadził szczegółowe informacje o swoich pacjentach, wykraczające poza sprawy chorobowe. Dochodzi do wniosku, że powszechnie szanowany Caroliussen nie był krystalicznie czystą postacią. Odkrywa, że inni mieszkańcy mrocznej wyspy także noszą w sobie tajemnice. On sam zresztą też ukrywa prawdę o sobie.

Pozostało 94% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski