Lech Janerka może powiedzieć, że rok 2013 nie jest feralny, tylko udany. 60. urodziny będzie obchodził 2 maja, ale wrocławski Przegląd Piosenki Aktorskiej już w marcu uczcił założyciela Klausa Mitffocha koncertem opartym na jego piosenkach. W tym samym czasie ukazał się tomik zatytułowany „Śpij Aniele mój/ Bez kolacji".
W rozmowie z „Rz" muzyk zdradził, że miał wątpliwości, czy jego utwory wytrzymają próbę lektury, pozbawione wokalnego, instrumentalnego wsparcia. Marcin Świetlicki przekonał Janerkę, że zniosą. Książka to potwierdza.
Warto było wydać te poezje, bo są nietypowe, jak nietypowy jest sam autor. Potwierdza to Filip Zawada, wyznając w posłowiu, że chciał, by motywem przewodnim tomiku stały się liryki miłosne, które stanowią temat 99 procent wszystkich piosenek na świecie. Utworów utrzymanych w tej stylistyce Janerka naliczył ledwie trzy. Na tematykę balonową (!) przypada 3 procent, senną – 33 procent, na wojenną zaś – aż 60 procent, m.in. „Muł pancerny" i „Wiązanka pieśni bojowych". Dlatego zrodził się pomysł, by tomik nosił tytuł „Wojna i pokój".
Ostatecznie nazywa się „Śpij Aniele mój/ Bez kolacji", ale i tak jedną z najmocniejszych pozycji jest z pewnością dra styczne „W czapę". Cytuję: „Niebezpiecznie rośnie szansa/Na przeżycie do kolacji/Móżdżek drętwo nam dyktuje/Kokietuje nas i drwi/ (...) Może by tak dać mu w czapę". Mocną pozycję stanowi również „Mój sztylecik w twoim sercu" – z początkiem „Krew się leje aż na pierwsze rzędy/ W oba płuca dostał osiem kul". Tak Lech Janerka opisuje koszmar współczesności, czyli medialną modę na przemoc.