To, że najciekawsze historie pisze życie, brzmi w przypadku tej książki wiarygodnie, choć ryzyko, że „Nóż” nie powstanie po kilkunastu ciosach zadanych przez szaleńca w oko, twarz, szyję, klatkę piersiową i lewą rękę – było wysokie.
Czytając o tym, jak Rushdie sam dziwi się sobie, że w ciągu trwającego 27 sekund ataku nożownika w amfiteatrze Chautauqua stał sparaliżowany na widok nadbiegającego szaleńca i prawie nic nie zrobił – musimy przyjąć zdroworozsądkowe wytłumaczenie Rushdiego: amfiteatr to miejsce, gdzie normalni ludzie przychodzą na spektakle i spotkania autorskie, świątynie służą modlitwie, zaś centra handlowe zakupom. Niestety, są też ludzie, którzy chcą zakłócić normalność z powodu religijnego, nacjonalistycznego bądź politycznego fanatyzmu.