Od kilku lat staram się nie narzekać, bo żyjemy w znakomitych czasach dla czytelników. Książek jest w bród i to nie tylko czytadeł, poradników i okołoinfluenserskiego „contentu”, ale też rzeczy wartościowych.
Nowe tytuły wypuszczali w 2023 r. autorzy znani, doceniani i utytułowani. Maciej Hen napisał kolejną po „Solfatarze” świetną powieścią historyczną – „Segretario”. Swój moment miał też Jakub Żulczyk, bodaj najambitniejszy nad Wisłą autor literatury popularnej z pogranicza thrillera, kryminału i powieści obyczajowej. Jego „Dawno temu w Warszawie” to kontynuacja hitowego „Ślepnąc od świateł”. Znakomity czas twórczy przeżywa Zyta Rudzka, która nie dość, że dostała nagrodę Nike za powieść „Ten się śmieje, kto ma zęby” z 2022 r., to jeszcze w 2023 r. wznowiono jej „Mykwę” sprzed ćwierćwiecza, która ma dziś szansę dotrzeć do szerszego audytorium.
Czytaj więcej
Najlepiej sprzedał się album countrowca Morgana Wallena. U nas powrócił Lech Janerka i Taco Hemingway.
Premiery mieli też Mikołaj Łoziński („Stramerowie”, ciąg dalszy popularnej sagi rodzinnej z 2019 r.), Jakub Małecki („Sąsiednie kolory”) i Elżbieta Cherezińska („Sydonia”). A jedną z najciekawszych powieści obyczajowych roku było „Szczęście” Magdaleny Miecznickiej, książka przewrotna i gorzka, a jednocześnie poruszająca i prawdziwa.
Inspirowały dokonania młodszych twórców. Niezwykłą powieść katastroficzno-narkotyczną napisał Łukasz Krukowski („Mam przeczucie”). A debiutantką roku można nazwać Aleksandrę Tarnowską za powieść psychologiczno-inicjacyjną o polskiej wsi z lat 70. „Wniebogłos”, w której sportretowała dorastającego chłopca z nietypowym talentem muzycznym.