Według zapowiedzi minipowieść jest współczesną reinterpretacją historii miłosnej Dantego i Beatrice widzianej oczami współczesnej kobiety.
Siedemdziesięcioletni polski pianista Witold, znany z kontrowersyjnych interpretacji Chopina, jedzie do Barcelony na zaproszenie towarzystwa organizującego wydarzenia muzyczne. Kobiecą bohaterką jest Beatriz, kochająca muzykę Katalonka po czterdziestce, która po koncercie oprowadza Witolda po mieście. Gdy ten wyznaje, że jest w niej zakochany, zdezorientowana Beatriz niewiele robi, by go do siebie zachęcić. W końcu zostaje przekonana do swego rodzaju związku, który kończy się po kilku nocach powierzchownego seksu w wiejskim domu na Majorce.
Motyw równoległy, komentujący, jak powiedział Coetzee w wywiadzie dla „El Pais”, „pochodzi z czasu, który powieściopisarka George Sand i Fryderyk Chopin spędzili razem na Majorce, gdzie on skomponował większość swoich preludiów”. Ta historia z przełomu 1838 i 1839 r. jest opisana w autobiograficznej powieści Sand „Zima na Majorce”. Tymczasem u Coetzeego Witold umiera, a Beatriz otrzymuje archiwum z warszawskiego mieszkania pianisty i wiersze o jego uczuciach do niej. Zleca ich tłumaczenie na hiszpański i postanawia je przeanalizować.
Czytaj więcej
Wojna sprawiła, że przeżyliśmy bardziej ukraiński rok czytelniczy niż polski. Przesłoniła nawet awanturę o wypowiedź Olgi Tokarczuk przy okazji jej premiery.
„El Polaco” jest drugą – po trzeciej części fikcyjnego cyklu o Jezusie – powieścią Coetzeego, która miała prapremierę po hiszpańsku. To także przejaw walki noblisty z dominacją angielskiego. W „El Polaco” staje się to kluczem do wielopiętrowej historii nieprzetłumaczalnych myśli, emocji, pochodzenia, indywidualizmu.