Jak można opisać przeciwstawne bieguny miłości

„Serce na smyczy” Gucewicz i „Seks. Portrety namiętności” Williamsa łączy tematyka

Publikacja: 16.08.2008 01:27

Oba tomy ukazały się niemal jednocześnie. Przemawiają do odbiorcy słowem i obrazem. Ale „Serce…” i „Seks” to jakby przeciwne bieguny miłości. W pierwszym przypadku chodzi o uczucie, w drugim – o chuć. „Serce…” ożywia wyobraźnię, „Seks” ją wyklucza. Pierwszy album intymny, lecz dyskretny. Drugi – uczy ojca dzieci robić.

Gucewicz (recenzentka teatralna o poetyckiej naturze) dedykuje utwory „swojej narkotycznej miłości”. Bywa frywolna, lecz nigdy nie obnaża się publicznie, nawet w wierszu „Rozbieranie do snu”: „Zdejmij, proszę, zmęczenie/strzepnij strach/bezwstydnie rozepnij biodra/i pocałuj mój lęk pod powiekami./Tylko nie zdejmuj skóry”.

Z pewnością nie arcydzieło, lecz subtelne. Pozostałe utwory w tym samym duchu. Lakoniczne, bliskie aforyzmom lub haiku strofy. Ilustrują je i dopełniają graficznie równie oszczędne rysunki Ewy Stiasny. Prawie abstrakcyjne, jakby niedokończone. Udany duet.

Co do Johna Williamsa (angielski pisarz, fotograf, projektant) – jedyna namiętność, jakiej ulega, to kasa. Autor wie, że seks jest towarem pokupnym. Toteż sprokurował artystowski świerszczyk złożony z ponad 300 dzieł, od antyku do dziś. Całość składa się na coś w rodzaju komiksu instruktażowego – od gry wstępnej po… miłe wspomnienia. Ostrzegam: to nie jest rzecz dla miłośników sztuki. Adresatem tego zbiorku może być niewyżyty małolat albo dziadzio, co już tylko może sobie popatrzeć.

Nie dajmy się nabrać na wielkie nazwiska w zestawie. Autor sprytnie wykonał jakościowy przekładaniec. Na jednej stronie odważny, ostry Toulouse-Lautrec, obok ociekający sentymentalizmem Alma-Tadema, ówdzie cukierkowo-wyuzdany Boucher. Dominuje realizm, XIX-wieczna tandetna i współczesna figuracja.

Nieliczne rodzynki prawdziwej sztuki nie polepszają smaku tego gniota. Graficznie i plastycznie – wyzwanie rzucone estetyce. Na podobnym poziomie komentarze autora. Ciężkie, wbrew lekkiej tematyce. Cytaty z literatury wyrwane z kontekstu, bez sensu ani wdzięku. Niektóre wywołują komiczny efekt. „Aisza szybko zrzuciła swoją zwiewną szatę i odpięła złotego węża z tuniki” (Rider Haggard). Albo: „Była bardzo rozpustna, i kiedy… Ogiery miały pokrywać Klacze, wyjęła lornetkę, aby patrzeć i czerpać przyjemność z ich sportu; a potem sama zaczęła uprawiać ten sport ze swoimi ogierami (John Aubrey)”. Nie polecam, nawet w czasie wakacji.

Oba tomy ukazały się niemal jednocześnie. Przemawiają do odbiorcy słowem i obrazem. Ale „Serce…” i „Seks” to jakby przeciwne bieguny miłości. W pierwszym przypadku chodzi o uczucie, w drugim – o chuć. „Serce…” ożywia wyobraźnię, „Seks” ją wyklucza. Pierwszy album intymny, lecz dyskretny. Drugi – uczy ojca dzieci robić.

Gucewicz (recenzentka teatralna o poetyckiej naturze) dedykuje utwory „swojej narkotycznej miłości”. Bywa frywolna, lecz nigdy nie obnaża się publicznie, nawet w wierszu „Rozbieranie do snu”: „Zdejmij, proszę, zmęczenie/strzepnij strach/bezwstydnie rozepnij biodra/i pocałuj mój lęk pod powiekami./Tylko nie zdejmuj skóry”.

Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Literatura
Zmarł laureat Nagrody Nobla Mario Vargas Llosa
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne