Cała sława w kopercie, czyli Twardowski na cenzurowanym

Dokumenty z dwu różnych porządków

Publikacja: 03.10.2008 09:04

Ksiądz Jan Twardowski

Ksiądz Jan Twardowski

Foto: Rzeczpospolita, Bartłomiej Zborowski Bar Bartłomiej Zborowski

Red

Poznali się 11 lipca 1983 roku w Loreto koło Wyszkowa: „dziadek wierny do grobowej deski i dalej” – ksiądz Jan Twardowski i „urodzona wnuczka” – Maria Kędzierska.

Znajomość, która trwała niemal do końca życia księdza poety, dokumentują jego listy oraz zapiski dziennikowe adresatki. Całość, pt. „Otulona dobrocią”, została opracowana przez Ewę Hoffmann-Piotrowską i opublikowana w Wydawnictwie Uniwersytetu Warszawskiego. Lektura tego, zaopatrzonego w estetyczną szatę graficzną i z wielu względów interesującego tomu, rodzi także różnego typu wątpliwości.

We wstępie do edycji czytamy: „Listy te nie tyle są [...] istotne ze względu na głęboką treść, ile na zawarty w nich obraz poety. Układają się w żywą opowieść o przyjaźni – jednej z wielu, ale niezwykle dla księdza ważnej i cennej. Jan Twardowski do »wnuczki« napisał aż 99 listów!”. Fakt, książka zawiera 99 listów, jednak są one krótkie lub bardzo krótkie. Rzec by można – zdawkowe. Najczęściej ksiądz Twardowski zapewnia w nich o życzliwości, pamięci w modlitwie, przesyła życzenia czy podziękowania. Przytaczam jeden, ani najkrótszy, ani najdłuższy, w całości.

„Warszawa, 12. 12. [19]84

Kochana Wnuczko Marylko dziękuję za kartkę. Mam teraz dużo zajęć przed świętami, ale dla Ciebie jestem zawsze. Zadzwonię, ale stale się boję, że Cię budzę.

Twój wierny do grobowej deski

DZIADEK

otoczony pleśnią i grzybami”.

Pomimo, że listy nie imponują objętością, widać odciśnięte na nich piętno poczucia humoru, które jako czytelnicy wierszy księdza Twardowskiego dobrze znamy.

Nowe pytania rodzi sama koncepcja tomu. Jak powyżej wspomniano, na książkę składają się listy autora „Zeszytu w kratkę” oraz dziennik Marii Kędzierskiej, która po każdym spotkaniu u „dziadka” zapisywała jego przebieg. Podtytuł: „99 listów księdza Jana Twardowskiego do »wnuczki« Marii i jej zapiski z dziennika”, sugeruje, że dziennik jest dodatkiem i swego rodzaju uzupełnieniem listów. Na taką konstrukcję wskazywałaby także ranga publikowanych dokumentów. W rzeczywistości wygląda to nieco inaczej. Listy zostały przesunięte na koniec tomu, co powoduje nieodparte wrażenie, że to one są dodatkiem do zapisków dziennikowych.

Zupełnie osobną kwestią jest to, dlaczego nie zbudowano dwugłosu? Można przypuszczać, że Maria Kędzierska napisała do Jana Twardowskiego o wiele więcej listów niż on do niej. Poniżej jeden z nich – na potwierdzenie tej tezy:

„W[arszawa] 20.2.[19]88

Kochana Wnuczko Marylko

Przepraszam, że jedną pocztówką odpowiadam na kilka, ale ostatnio nie daję sobie rady z korespondencją. Pamiętam zawsze nawet wtedy kiedy nie piszę. Polecam się cierpliwej pamięci i uczuciom rodzinnym.

Twój Dziadek

Życzenia dla całego domu”.

We wstępie do edycji nie ma informacji, które wyjaśniałyby, dlaczego zabrakło listów do Jana Twardowskiego. W takiej sytuacji nie będzie chyba nadużyciem stwierdzenie, że idea zbudowania dwugłosu, która przyświecała redaktorce tomu, nie powiodła się. Zapiski dziennikowe i listy są dokumentami z dwu różnych porządków i w tym przypadku wzajemnie się nie komentują, nie odnoszą do siebie. Książka „rozsypuje się” w rękach.

Ponadto od redaktorki tomu oczekiwałbym bogatszego komentarza, który czytelnikowi, przynajmniej w niektórych sytuacjach, się należy. Dla przykładu: Maria Kędzierska w swoim dzienniku pod datą 9.01. 1985 r. zapisała: „Dziadek odprawił Mszę św. w mojej intencji – za otrzymane przeze mnie łaski. Żartował:

Na szyi dziadka wisi babka

Po prześcieradle skaczą

pchły,

A w sercu moim wisisz ty”.

Nie każdy odbiorca listów księdza Twardowskiego musi wiedzieć, że fragment ten jest prawdopodobnie trawestacją wiersza córki Bolesława Leśmiana – Ludwiki. Został on wpisany do sztambucha Wacława Pawłowskiego. W oryginale brzmi tak:

„Na drzewie wiszą zgniłe

jabłka,

U hycla wiszą zdechłe psy,

Na szyi dziadka wisi babka,

A w sercu moim wisisz Ty”.

Książkę można oceniać różnie, jednak jest jeszcze jedna kwestia, której przy okazji omówienia nie można przemilczeć. Rzecz w tym, iż krótko po ukazaniu się edycji Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego zostało zaskoczone pozwem mecenasa Karpowicza – egzekutora praw Aleksandry Iwanowskiej, która jest obecnie spadkobiercą praw autorskich do twórczości Jana Twardowskiego. W pozwie sformułowano żądanie wycofania książki z księgarń oraz wpłacenia kwoty 10 000 zł na konto Aleksandry Iwanowskiej.

Opisana powyżej sytuacja nie jest precedensowa. Pani Iwanowska niejednokrotnie wykazywała się wyjątkową sumiennością w egzekwowaniu praw autorskich. Dość wspomnieć casus pociągnięcia do odpowiedzialności finansowej i prawnej parafialnego zespołu dziecięcego, który wykonywał piosenki do słów księdza Twardowskiego.

Historycy literatury zaniepokojeni losem twórczości wystosowali list otwarty, który podpisało wielu przedstawicieli nauki i kultury.

List zawiera sugestie, iż wątpliwości może budzić sposób, w jaki Aleksandra Iwanowska weszła w posiadanie praw do spuścizny. Bez odpowiednich dokumentów trudno tę kwestię rozstrzygnąć, jednak sposób egzekwowania tych praw niewątpliwie leży na granicy dobrego smaku i przyzwoitości.

Na koniec passus z dziennika Marii Kędzierskiej:

„13.02.87

Dziadek zabrał mnie do domu. Dał do uporządkowania gazety z artykułami na jego temat. Żartował »cała sława w kopercie«. Zastanawiał się, czy to jest próżne...”.

Jak wiele Aleksandra Iwanowska mogłaby się od swego dobroczyńcy nauczyć.

[i][b]„Otulona dobrocią. 99 listów księdza Jana Twardowskiego do »wnuczki« Maryli i jej zapiski z dziennika”.[/b] Redakcja i wstęp Ewa Hoffmann-Piotrowska. Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2007[/i]

Poznali się 11 lipca 1983 roku w Loreto koło Wyszkowa: „dziadek wierny do grobowej deski i dalej” – ksiądz Jan Twardowski i „urodzona wnuczka” – Maria Kędzierska.

Znajomość, która trwała niemal do końca życia księdza poety, dokumentują jego listy oraz zapiski dziennikowe adresatki. Całość, pt. „Otulona dobrocią”, została opracowana przez Ewę Hoffmann-Piotrowską i opublikowana w Wydawnictwie Uniwersytetu Warszawskiego. Lektura tego, zaopatrzonego w estetyczną szatę graficzną i z wielu względów interesującego tomu, rodzi także różnego typu wątpliwości.

Pozostało 91% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski