Teraz, za sprawą Wydawnictwa Bosz, ale i – co trzeba szczególnie mocno podkreślić – Zakładu Narodowego im. Ossolińskich możemy bliżej zaznajomić się z tym jedynym w swoim rodzaju miastem widzianym oczyma Feliksa Lachowicza, artysty, oczywiście z urodzenia drohobyczanina, który w latach 30. zeszłego wieku stworzył dwa wielkie cykle malarskie: „Historia Drohobycza” i „Urycz w legendach”. Do albumu wybrano 127 spośród ponad 659 jego prac znajdujących się w posiadaniu Zakładu Ossolińskich we Wrocławiu.

Akwarele Lachowicza pokazują dzieje miasta z całą jego burzliwą przeszłością: najazdami Tatarów, rzeziami, które dotykały Polaków i Żydów, pogromami. Aż trzy reprodukowane w albumie obrazy dotyczą głośnej w XVIII wieku sprawy Zelmana. Ów przewodniczący miejscowego kahału, poddzierżawca żupy solnej (Drohobycz przez wieki całe żył z soli właśnie, a potem z ropy naftowej), dwukrotnie za malwersacje i inne nadużycia skazywany był przez sąd: za pierwszym razem na konfiskatę mienia, chłostę i trzykrotne przepędzenie wokół ratusza, a w 1755 roku na karę śmierci, zamienioną na dożywocie po wpłaceniu przez Żydów odpowiednio wysokiego wykupu. Dwa lata później zmarł i jak głosi legenda, upiór jego straszył na cmentarzu tak długo, aż wykopano zwłoki i utopiono je w stawie koło cerkwi.

Feliks Lachowicz w I wojnie światowej trafił do niewoli rosyjskiej. Przez trzy lata przebywał na Syberii, po czym wstąpił do współdziałającej z białogwardyjską armią Kołczaka V Dywizji Strzelców Syberyjskich. Do rodzinnego Drohobycza wrócił przez Rygę i Szczecin. Nie udała mu się, niestety, ta sztuka po raz drugi. Aresztowany w 1940 r. przez NKWD, więziony był w Kijowie, a następnie skazany i wywieziony do obozu pracy. Dożył amnestii 1941 roku i zwolnienia, ale już więcej wiadomości o nim nie było. Jego symboliczna mogiła (dożył 57 lat) znajduje się w Szczecinie przy grobie żony.

[i]„Drohobycz Feliksa Lachowicza” Wydawnictwo Bosz, Olszanica 2009[/i]