Słowa mają twarze

Album Elżbiety Lempp powstawał 20 lat. Na panoramę naszej literatury składa się prawie 150 postaci reprezentujących różne pokolenia

Publikacja: 11.04.2009 01:08

Dorota Masłowska wydaje się prowadzić dialog z sobą samą, argumenty odliczając na palcach rąk

Dorota Masłowska wydaje się prowadzić dialog z sobą samą, argumenty odliczając na palcach rąk

Foto: Fotorzepa

Znamy ich od strony… stron. Czasem na obwolucie książki pojawia się fotografia z młodości. Ale jak wyglądają teraz nasi najsłynniejsi literaci?

Elżbieta Lempp stworzyła poczet polskich ludzi pióra. Niektórzy sportretowani już odeszli; inni są jeszcze na początku kariery. Czarno-białe zdjęcia mają charakter półprywatnych fotek. Bohaterowie zdają się nie zwracać uwagi na kamerę. Gapią się w dal, zerkają w bok, czasem w ogóle odwracają tyłem. Zero pozy „wielkiego artysty”.

Fizjonomie słynnych ludzi fascynują. Ale czy po wyglądzie można odgadnąć rodzaj twórczości? Jaki rys wyróżnia rysy pisarzy?

Widać, że to rasa inteligentów. Myślące oblicza, z jakimś wewnętrznym światłem. Coraz rzadziej spotyka się takich ludzi na co dzień.

Starszą generację cechuje wewnętrzne skupienie, wyciszenie i często uśmiech. Uroczy i pogodny Andrzej Szczypiorski, uwodzicielsko-romantyczny Jerzy Ficowski, trochę diaboliczny (zapewne z powodu krzaczastych brwi) Czesław Miłosz, tajemniczy Gustaw Herling-Grudziński w nieśmiertelnym prochowcu, łobuzerski Zbigniew Herbert, zawadiacki Wiktor Woroszylski, Stanisław Lem z lupą przy oku, z dziecięcą żarliwością wpatrujący się w filatelistyczną zdobycz, Joe Alex vel Maciej Słomczyński z „detektywistyczną” fajką…

W średnim pokoleniu najatrakcyjniej prezentują się poeci: Ryszard Krynicki, Adam Zagajewski, i trochę od nich młodsi Marcin Baran, Marcin Świetlicki. Oraz nasz ekskolega redakcyjny Janusz Drzewucki. Ligę supermęskich typów formują Janusz Głowacki, Andrzej Stasiuk i Jerzy Sosnowski. Największy oryginał to Mariusz Wilk. Ustawił się prawie tyłem do kamery, w nieodzownej czapeczce, z cienkim warkoczykiem. Kontempluje pień drzewa, a może z nim rozmawia.

Najmłodsza w zespole Dorota Masłowska też wydaje się prowadzić dialog z sobą samą, argumenty odliczając na palcach rąk.

A swoją drogą – piszących dam jest znacznie mniej niż ich kolegów po piórze. Czyżby zawód literata wymagał męskiej kondycji? A może to wciąż pozostałość po czasach, gdy kobieta uchodziła za puch marny?

Jak zawsze emanuje pogodą Wisława Szymborska. Poetka filozofka wchodzi do pokoju z miną psotnego dziecka, obecna ciałem, lecz myślami daleko. Na sąsiedniej stronie pojawia się Leszek Kołakowski. Zdjęcie wykonane na ulicy, pod szyldem firmy Cogito. Kadr przypadkowy czy zaaranżowany? Tak czy inaczej, właściwy kontekst dla myśliciela.

Na okładce albumu – kadr niemal symboliczny. Opuszczony kawiarniany stolik z otwartą książką na blacie. Przypominają się fotografie paryskich kawiarni wykonane przez André Kertésza, Brassaia, Henri Cartier-Bressona. To oni uwiecznili słynne stoliki w pobliżu Sekwany, przy których zasiadali Sartre, Prévert, Ionesco. W Polsce podobne klimaty przetrwały tylko w Krakowie.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=m.malkowska@rp.pl]m.malkowska@rp.pl[/mail][/i]

Znamy ich od strony… stron. Czasem na obwolucie książki pojawia się fotografia z młodości. Ale jak wyglądają teraz nasi najsłynniejsi literaci?

Elżbieta Lempp stworzyła poczet polskich ludzi pióra. Niektórzy sportretowani już odeszli; inni są jeszcze na początku kariery. Czarno-białe zdjęcia mają charakter półprywatnych fotek. Bohaterowie zdają się nie zwracać uwagi na kamerę. Gapią się w dal, zerkają w bok, czasem w ogóle odwracają tyłem. Zero pozy „wielkiego artysty”.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Literatura
Kto wygra drugą turę wyborów: „Kandydat” Jakuba Żulczyka
Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego