Znamy ich od strony… stron. Czasem na obwolucie książki pojawia się fotografia z młodości. Ale jak wyglądają teraz nasi najsłynniejsi literaci?
Elżbieta Lempp stworzyła poczet polskich ludzi pióra. Niektórzy sportretowani już odeszli; inni są jeszcze na początku kariery. Czarno-białe zdjęcia mają charakter półprywatnych fotek. Bohaterowie zdają się nie zwracać uwagi na kamerę. Gapią się w dal, zerkają w bok, czasem w ogóle odwracają tyłem. Zero pozy „wielkiego artysty”.
Fizjonomie słynnych ludzi fascynują. Ale czy po wyglądzie można odgadnąć rodzaj twórczości? Jaki rys wyróżnia rysy pisarzy?
Widać, że to rasa inteligentów. Myślące oblicza, z jakimś wewnętrznym światłem. Coraz rzadziej spotyka się takich ludzi na co dzień.
Starszą generację cechuje wewnętrzne skupienie, wyciszenie i często uśmiech. Uroczy i pogodny Andrzej Szczypiorski, uwodzicielsko-romantyczny Jerzy Ficowski, trochę diaboliczny (zapewne z powodu krzaczastych brwi) Czesław Miłosz, tajemniczy Gustaw Herling-Grudziński w nieśmiertelnym prochowcu, łobuzerski Zbigniew Herbert, zawadiacki Wiktor Woroszylski, Stanisław Lem z lupą przy oku, z dziecięcą żarliwością wpatrujący się w filatelistyczną zdobycz, Joe Alex vel Maciej Słomczyński z „detektywistyczną” fajką…