Opowieść rozpoczyna się od cytatu z Williama Faulknera, który zauważył, że cywilizacja narodziła się wraz z odkryciem fermentacji.
Produktom jej procesu znakomity syn Południa Ameryki miał zresztą co nieco do zawdzięczenia. Spytany, jakim sposobem najlepiej skłonić go do skończenia książki, odparł: "Trzeba mnie wpędzić na poddasze ze skrzynką bourbona i ryzą papieru, a potem odstawić drabinę!". Jego mowa noblowska uchodzi za jedną z najwspanialszych, choć wygłaszając ją, miał niejakie problemy z artykulacją. Wspomniał o tym w felietonie Jerzy Pilch, autor "Pod Mocnym Aniołem" – powieści nagrodzonej Nike i traktującej o pisarzu, który walczy z nałogiem. Jak pisał Leopold Tyrmand, "prawdziwym pijakom pęka wątroba, zrywa się mięsień sercowy, śledziona wypływa przez uszy". Ale na ten temat wiele u Holland nie przeczytamy.
"Radość picia" przynosi sensacyjne "wieści" o kulisach historycznych wydarzeń: "rzymscy patrycjusze pili wino z ołowianych kielichów, alkohol z czasem rozpuszczał ołów, który połykano z winem; patrycjuszki stały się bezpłodne, umysły patrycjuszy odrobinę zawodne, barbarzyńcy wdarli się przez bramy miasta i Rzym upadł".