Od 2000 roku tytułów takich wydano 500. Wśród nich dzieła fundamentalne, jak „Encyklopedia Wrocławia”, „Obce miasto. Wrocław 1945 i potem” Thuma czy „Mikrokosmos” Daviesa.
I te, i inne – pomnażające naszą wiedzę o mieście kultur: polskiej, czeskiej i niemieckiej, oglądać można w Warszawie do 17 lipca w Centrum Giełdowym przy Książęcej. Dlaczego tam? Bo te książki, jak twierdzi wrocławski prezydent Rafał Dutkiewicz, to najbardziej wartościowe wrocławskie papiery...
Rafała Dutkiewicza spytałem o aktualne lektury: – Na zmianę czytam „Ojcze nasz nasz” Jana Choroszego, niezwykłą, ogromną pracę o naszej najbardziej znanej modlitwie, i z równą czytelniczą radością drugie wydanie „Zrób sobie Wrocław”, w którym niezmiennie zachwyca mnie rozdział poświęcony kardynałowi Gulbinowiczowi i jego urocza karykatura autorstwa Tomasza Brody.
Skąd w tym mieście bierze się pieniądze na kulturę, których gdzie indziej często brakuje? Dutkiewicz odpowiada, że gdy sześć i pół roku temu obejmował stanowisko, spytał szefa promocji miasta, co przede wszystkim trzeba robić. Usłyszał: „Budować drogi i promować wysoką kulturę”.
I tego się trzyma, a że wrocławski budżet zamykający się wówczas kwotą 1 mld 300 mln zł dziś wynosi 4 miliardy, to mniej więcej wiadomo już, jak Biuro Literackie stało się najlepszą poetycką oficyną w Polsce.