Reklama

Birma, czyli dyktatura i opium

Birma kojarzy się z handlem narkotykami i przestępstwami wojskowych. Esej Grzegorza Torzeckiego odkłamuje ten stereotyp

Publikacja: 26.08.2009 03:56

Grzegorz Torzecki Birma. Królowie i generaŁowie Albatros Wyd. A. Kuryłowicz, Warszawa 2009

Grzegorz Torzecki Birma. Królowie i generaŁowie Albatros Wyd. A. Kuryłowicz, Warszawa 2009

Foto: Rzeczpospolita

Podczas koncertu U2 w Chorzowie Bono apelował o wsparcie dla represjonowanej przez birmańską juntę Aung San Suu Kyi. Mówił, że jedyną winą opozycjonistki jest to, że wygrałaby wolne wybory, gdyby wojskowi zezwolili na ich przeprowadzenie.

Na scenę wyszło kilkudziesięciu wolontariuszy w maskach z podobizną działaczki. Kim jest kobieta, którą władze uznały za „zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa” i skazały na trwający od 1989 r. areszt domowy? Aung San, córka zamordowanego twórcy niepodległej Birmy, powiedziała: „Jeśli ktoś ma świadomość różnicy między dobrem i złem, ale nie broni prawdy, staje się bezużyteczny”.

Dlaczego te słowa wzbudziły podziw jej rodaków i konsternację wśród generalicji? Na te pytania odpowiada Grzegorz Torzecki, operator filmowy, dziennikarz i podróżnik. Przedstawia historię państwa leżącego na pograniczu cywilizacji: chińskiej, hinduskiej, khmerskiej i tajskiej. Pokazuje ojczyznę ludzi uduchowionych, biednych, ale pogodnych. Oprowadza po kraju monumentalnych zabytków – świątyń wzniesionych na niedostępnych skałach.

Zafascynowany kulturą Birmy, zastanawia się, co ściągnęło na nią wielką niechęć świata zachodniego. W końcu innym państwom Azji Wschodniej łamanie praw człowieka uchodzi prawie na sucho. Autor przypomina, że praca przymusowa istnieje m.in. w Wietnamie, Laosie, Filipinach, Chinach i Indonezji. Podkpiwa, że także w Tajlandii więźniowie nie zajmują się medytacją.

Armie tych krajów dopuszczają się przemocy wobec ludności mieszkającej w rejonach walk partyzanckich. Jeśli chodzi o opium, produkuje się je także w państwach ościennych. A jednak to z Birmy uczyniono „chłopca do bicia”: „czego nie opłaca się powiedzieć Chinom wprost, można wytykać Birmie, licząc na to, że jej Wielki Brat, osłaniający ten kraj parasolem wszechstronnej współpracy, wyciągnie z tych uwag pożądane wnioski”.

Reklama
Reklama

Imponuje wysiłek, jaki podjął Torzecki, by przybliżyć dzieje Birmy – tysiąc lat wojen, wewnętrznych konfliktów i represji. Autor zgłębił filozofię buddyjską – bez tego niepodobna pojąć sposobu wyłaniania władcy ani uzasadnić stylu jego panowania.

Torzecki prowadzi narrację w zajmujący sposób. Zna wartość anegdoty, nie stroni od ironii. Nie przekonuje czytelnika, że zna odpowiedź na każde pytanie. Książce przydałaby się jednak lepsza redakcja – zauważyłem powtórzenia, pointa wywodu bywa przegadana.

Literatura
Tajemnica tajemnic współpracy Soni Dragi z Danem Brownem i „Kodu da Vinci" w Polsce
Literatura
Musk, padlinożercy i pariasi. Wykład noblowski Krasznahorkaia o nadziei i buncie
Literatura
„Męska rzecz", czyli książkowy hit nie tylko dla facetów i twardzieli
Literatura
Azja w polskich księgarniach: boom, stereotypy i „comfort books”
Literatura
Wojciech Gunia: „Im więcej racjonalności, tym głębszy cień”
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama