Dzieci pokochały książki szpiega

Seria młodzieżowych powieści Arthura Ransome’a napisana przed wojną odniosła sukces, który recenzenci porównują do osiągnięć J. K. Rowling. Już za życia sprzedał ponad milion egzemplarzy książek.

Publikacja: 27.08.2009 11:43

Dzieci pokochały książki szpiega

Foto: Materiały Promocyjne

Czy miałby tylu czytelników, gdyby rodzice pamiętali, że przyjaciółmi Ransome’a byli czołowi bolszewicy? Ransome uosabiał kontynentalne wyobrażenie Anglika: tweedowy garnitur, binokle, wąsy jak u morsa i dobrotliwy uśmiech. Mieszkał w Lake District, malowniczej krainie jezior i gór na północy Anglii, tam, gdzie wyspa jest najwęższa. Ze szczytu Scafell Pike można przy dobrej pogodzie zobaczyć zarówno Morze Irlandzkie na zachodzie, jak i, wysiliwszy wyobraźnię, Morze Północne na wschodzie.

Ransome napisał pierwszych pięć tomów nad jeziorem Winderemere, gdzie przez lata miał dom. Żeglował chętnie i łowił ryby, pomysł opowieści o grupie samodzielnych i niesfornych dzieci przyszedł mu do głowy właśnie podczas pływania żaglówką. Nazywała się „Swallow” (Jaskółka). Gdy w maju 1929 roku zasiadł do pisania pierwszej powieści cyklu, dał jej tytuł „Swallows and Amazons” (Jaskółki i amazonki).

Uważany dziś za klasyka literatury młodzieżowej Ransome ma jeszcze jeden powód do sławy: przez lata otaczały go podejrzenia, iż był podwójnym szpiegiem. Miał przekazywać informacje bolszewikom, kontrwywiadowi brytyjskiemu, a kto wie czy jeszcze nie „innym”. Jakim, nie wiadomo. Otrzymał łatkę „zdrajcy ojczyzny”. Władze potrzebowały dwóch dekad, by oficjalnie oczyścić go z zarzutów, ale legenda pozostała: Ransome znał wodzów rewolucji, był żonaty z sekretarką Trockiego, więc kto go tam wie.

Jego wspomnienia, a także poświęcone mu opracowania (w tym najnowsza biografia Rolanda Chambersa „The Last Englishman”) wiele wyjaśniają. Urodzony w 1884 roku Ransome chciał być pisarzem, zaczął więc pracę u londyńskiego wydawcy, wysyłając równocześnie teksty do różnych czasopism. Udało mu się w końcu podpisać umowę na pierwszą książkę.

Druga – biografia Oscara Wilde’a – doprowadziła do procesu z kochankiem Wilde’a, lordem Alfredem Douglasem. Ransome wygrał, a zaraz potem wyruszył do Rosji. To był maj 1913 roku, oficjalnie jechał, by zdobyć materiał do przewodnika po Sankt Petersburgu i zbioru rosyjskich bajek, ale chciał zniknąć z plotkującego o procesie Londynu. Chambers podsuwa jeszcze jeden powód – wyjazd do Rosji pozwalał mu oderwać się od żony, z którą nie mógł się porozumieć.

W odległym kraju podobało mu się wszystko: język (szybko się go nauczył), ludzie, obyczaje, tradycja. Zafascynowany Rosją, wracał do niej wielokrotnie, już jako korespondent brytyjskich gazet; przebywał w niej z krótkimi przerwami od 1913 do 1925 roku. Jego zbyt entuzjastyczne, chwalące Rosjan relacje, teksty pisane w obronie rewolucji, szczególnie zaś przyjazne związki z bolszewickimi liderami – Lenin często wypytywał go o kierunek brytyjskiej polityki zagranicznej – musiały wzbudzić zainteresowanie angielskiego kontrwywiadu.

Figurował w spisie agentów jako S76, brał za swoje raporty pieniądze, ale nic nie wskazuje, by kiedykolwiek przekazał jakieś informacje. Nie miał do nich dostępu – bolszewicy mogli go cenić (był „użytecznym idiotą”, jak Lenin charakteryzował podobnych fascynatów), ale z pewnością nie omawiali z nim harmonogramu działań rewolucyjnych.

Brytyjczycy też szybko przekonali się o niewielkiej przydatności Ransome’a – przesłuchiwany przez szefa Scotland Yardu po powrocie z kolejnej podróży do Rosji, na pytanie policjanta: „Chciałbym poznać pana poglądy polityczne” odparł enigmatycznie: „Łowienie ryb”. I wytłumaczył, że polityka go nie interesuje, co pozwala mu opisywać wydarzenia bez uprzedzeń.

A jednak w odpowiednim momencie okazał zdecydowane poglądy. Nie miały one nic wspólnego z polityką – chodziło o tradycyjne wartości, zawarte w jego książkach dla dzieci. Zachowaniu grupki młodych przyjaciół, którzy przeżywają serię niezwykłych perypetii w Krainie Jezior, można tylko przyklasnąć: są serdeczni wobec siebie, opiekuńczy i uczciwi, szanują środowisko. Uwielbiają przygodę i wymyślanie nowej fantastycznej rzeczywistości. Jak to dzieci, można powiedzieć. Ale tworzony przez nich nowy sprawiedliwy świat jest odbiciem wiary Ransome’a, że taki musi nadejść. Wiarę tę zdobył bez wątpienia w Rosji.

Miłośnikom jego książek do głowy nie przyszło grzebać autorowi w biografii. Bardziej przemawiały do nich jaskółki i amazonki, niż polityczny konflikt dwóch systemów. Zresztą Ransome otwarcie deklarował, że uwielbia „prawdziwą Anglię”. Taką wykreował w swoich książkach.

Czy miałby tylu czytelników, gdyby rodzice pamiętali, że przyjaciółmi Ransome’a byli czołowi bolszewicy? Ransome uosabiał kontynentalne wyobrażenie Anglika: tweedowy garnitur, binokle, wąsy jak u morsa i dobrotliwy uśmiech. Mieszkał w Lake District, malowniczej krainie jezior i gór na północy Anglii, tam, gdzie wyspa jest najwęższa. Ze szczytu Scafell Pike można przy dobrej pogodzie zobaczyć zarówno Morze Irlandzkie na zachodzie, jak i, wysiliwszy wyobraźnię, Morze Północne na wschodzie.

Pozostało 88% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski