Spisane w manierze Eco

Włoski pisarz dał wyraz swym upodobaniom – zestawił rozmaite formy katalogowania, od Homera do Joyce'a

Publikacja: 18.11.2009 14:09

Umberto Eco "Szaleństwo Katalagowania" przeł. Tomasz Kwiecień Rebis, Poznań 2009

Umberto Eco "Szaleństwo Katalagowania" przeł. Tomasz Kwiecień Rebis, Poznań 2009

Foto: materiały prasowe

Wbrew zapowiedziom nie jest to dzieło komplementarne do "Historii piękna" i "Historii brzydoty". Tamte, owszem, tworzyły dopełniający się dyptyk. Natomiast "Szaleństwo katalogowania", choć zapowiadane jako ostatnia część triady, jest dziełem osobnym, skomponowanym na potrzeby… Luwru.

A ściślej z racji serii wykładów oraz innych eventów, które Umberto Eco rozpoczął w tym miesiącu w paryskim muzeum. Szefowie tegoż dali mu wolną rękę co do wyboru tematu spotkań. Stary semiotyk zachował się jak wiedźma. Zamiast spodziewanego upojnego eliksiru z megadzieł sztuki podsunął wytrawny koktajl z literackiej klasyki. A kto to dziś czyta?!

Nawet studenci filologii wzdragają się przed siedmioma tomami Prousta; krytycy literaccy przyznają się do nieznajomości "Ulissesa" Joyce'a; Rabelais'go nie rozumieją romaniści. Nie wspominając o nieznośnie pretensjonalnym, młodym Théophile'u Gaultierze, dekadencko-demonicznym Huysmansie czy napuszonym Bretonie.

Teksty dopełniają reprodukcje malarstwa z różnych epok. W tym zakresie Eco również nie pobłaża odbiorcy. Większość prac wyciągnął z niskich, zakurzonych muzealnych półek. Włoski humanista adresuje bowiem najnowsze opracowanie do smakoszy niemodnych przyjemności – do erudytów. Cytuje prawie 80 autorów – sławy ponadczasowe oraz postaci dziś zapomniane – w utworach, w których pojawiają się wyliczanki.

Ujęte w rymy, rytmy, jamby, sekwencje. W ciągi uporządkowane chronologią (jak np. w rodowodzie greckich bogów – kto kogo i z kim spłodził), przynależnością do gatunku (lista demonów lub bytów niebiańskich), przeznaczeniem (jak w wynurzeniach Gargantui, czym najlepiej podcierać zadek) bądź sytuacją (wyliczanka pijaczków z oberży – to z "Carmina Burana" Orffa), nastrojem (u Éluarda będzie to tęsknota za wolnością, u Villona – zaduma nad przemijaniem w balladzie o niegdysiejszych śniegach).

Co się okazuje? Spis nie tylko oddaje zainteresowania autora. Odzwierciedla również zbiorowe fascynacje. Tematyka, zakres i język każdego wykazu współbrzmią z epoką, w której powstały. Charakteryzują ducha czasów. Antyk miał swoje pasje, odmienne zainteresowania renesans czy barok, a u Eco słychać echo postmodernistycznej współczesności.

Prywatne spisy oddają także intencje twórcy, jego osobowość, poziom wiedzy, zamiłowania. Itp., itd. Słowem, katalog to metaforyczny portret autora bądź głównej postaci. Jak w "Don Giovannim", gdzie sługa wylicza damy uwiedzione przez bohatera. Liczba ofiar nie pozostawia wątpliwości co do moralnej konduity pięknego Jana: swołocz.

Bodaj najbardziej frapujące są litanie, w których autorzy przyznają się do prywatnych skłonności. Wisława Szymborska (a jakże, obecna) wtajemnicza odbiorcę w swoje preferencje: "Wolę kino/ Wolę koty/ Wolę dęby nad Wartą/ Wolę Dickensa od Dostojewskiego…". Roland Barthes dzieli się intymnymi upodobaniami, od kulinariów poczynając (sałata), po malarstwo (Cy Twombly), kończąc wyznania antydemokratycznym stwierdzeniem: "moje ciało nie jest takie samo jak wasze".

Eco nie ogranicza się do spisów subiektywnych. Omawia także katalogi "obiektywne", z naukowymi ambicjami, służące opisowi świata – czego przykładem almanach przyrodniczych dziwów wymienionych przez Arystotelesa w IV wieku p.n.e. Tylko nieliczne okazy fauny zostały sportretowane zgodnie z rzeczywistością. Opisy większości wymienionych istot oraz ich zdumiewających obyczajów można włożyć między bajki. Podobnie było z kolportowanymi na jarmarkach rycinami przedstawiającymi zamorskie osobliwości. Ten typ pseudoalmanachów rozpowszechnił się po pierwszych zaoceanicznych wyprawach, prowokując artystów do fantazjowania.

Autor "Szaleństwa…", sam owładnięty kolekcjonerską manią (ma w domu księgozbiór złożony z ponad 50 tysięcy tomów), nie zamęcza odbiorcy opowieściami, nie bryluje erudycją, nie popisuje się wiedzą. Ot, żongluje zasobami swego intelektu, jakby się bawił, przy okazji wykonując wolty między starożytnością a współczesnością. Dlatego lekturę "Szaleństwa katalogowania" polecam fanatykom zbiorów wszelkich.

[ramka] [b]Sylwetka [/b]

[b]Umberto Eco [/b] – semiolog, pedagog, eseista, pisarz. Poststrukturalista. Urodzony w Alessandrii w Piemocie w 1932 roku. Wykładał na uniwersytetach w Turynie i Mediolanie; obecnie profesor Uniwersytetu w Bolonii. Żonaty. Mieszka w Mediolanie w obszernym mieszkaniu. Maniacki kolekcjoner książek: ma w domu około 50 tysięcy tomów, bo nie lubi korzystać z bibliotek.

Światową sławę przyniósł mu jeden z największych bestsellerów w historii literatury – thriller filozoficzny „Imię róży” (1980). Napisana trochę z przekory fabuła, łącząca erudycję ezoteryczną z intrygą kryminalną, okazała się perfekcyjną konstrukcją dramatyczną. Przebojem stała się także wersja filmowa z 1986 roku, z Seanem Connerym w roli głównej. Sukces odniosło też późniejsze o osiem lat „Wahadło Foucaulta”.

Kolejne powieści „Wyspa dnia poprzedniego”(1994) oraz „Baudollino” cieszyły się już mniejszym powodzeniem. Wszechstronny humanista, autor studiów na temat relacji twórczości artystycznej i masowych środków porozumiewania się. licznych prac eseistycznych, m.in. „Dzieło otwarte” (19662), „Forma i nieokreśloność w poetykach współczesnych”, „Nieobecna struktura”.

W 2004 r. opublikował „Historię piękna” (rok później w polskim tłumaczeniu) – pracę zbiorową pod swoją redakcją, dotyczącą różnych koncepcji piękna w różnych epokach. W roku 2007 ukazała się „Historia brzydoty” – dzieło dotyczące nie tylko kwestii estetycznych, także etycznych i obyczajowych. Obydwa tomy stały się światowymi bestsellerami. Obecnie wydany zbiór esejów „Szaleństwo katalogowania” jest kontynuacją dwóch poprzednich pozycji. [/ramka]

[ramka][b]Autorski katalog Moniki Małkowskiej

(Zaproszenie do współtworzenia) [/b]

Umberto Eco zachęca czytelników „Szaleństwa katalogowania” do utworzenia własnej „listy spisów”, występujących w rozmaitych utworach. Poniżej podaję swój mini-katalog z kilku dziedzin i zapraszam do zabawy

[b] Sztuka [/b]

Andy Warhol – Marilyn Monroe w różnych wersjach kolorystycznych, puszki zupy Campell, seria zdjęć prasowych ofiar wypadków

Daniel Spoerri – seria „Kolacji”, czyli utrwalonych resztek po grupowych posiłkach

Christian Boltanski – zbiory fotograficznych portretów nieznanych ludzi, w większości ofiar holokaustu

Gerhard Richter – „Atlas”, gromadzony od 1962 r. zbiór 700 fotografii, rysunków i projektów malarskich, kolekcjonowanych

Jörg Immendorf - cykl „Café Deutschland” – czyli zbiorowe portrety środowiska twórców w NRD i RFN

Thomas Ruff – kolekcje gigantycznych, anonimowych twarzy, mieszkalnych wnętrz, ostatnio – ciał astronomicznych

Candida Hoeffer – seria fotografii przedstawiających puste wnętrza bibliotek z półkami książek

Edward Dwurnik– malarskie katalogi z postaciami polskich artystów, krytyków i innych ludzi kultury, ujętych po stu na jednym płótnie.

Józef Wilkoń – Arka Noego, instalacja z wyrzeźbionych zwierząt, które ocalały z potopu

Andrzej Szewczyk – prace przypominające nieznane pismo ułożone ze strużyn ołówkowych; cykl miniaturowych cmentarzy żydowskich z szeregami mini-macew Włodzimierz Pawlak – seria „Dzienników” czyli naklejonych na papierowe podłoże zbiory przedmiotów zebranych w ciągu dnia; cykl obrazów z miniaturowymi kopiami dorobku Malewicza

Bogna Gniazdowska – cykle wizerunków przemalowanych ze starych zdjęć (np. kobiet z rodziny, anonimowych wojaków, itp.)

[b]Film [/b]

Federico Fellini – „Miasto kobiet”

Gérard Corbiau – „Wszystkie poranki świata”

Harald Ramis – „Dzień świstaka”

Bogna Burska – found footage wybór scen z filmów na dany temat (np. fruwanie, pocałunek)

Zbigniew Rybczyński – „Orkiestra”, historia ZSRR – wspinaczka po schodach

[b]Literatura [/b]

„Baśnie z tysiąca i jednej nocy”

Lorenzo Da Ponte – aria Leporella z „Don Giovanniego” Mozart

Charles Baudelaire – „Kwiaty zła”

Emil Zola – „Moje nienawiści”

Guillaume Apollinaire – „Alkohole”

Stanisław Lem – „Próżnia doskonała”, „Prowokacja”, „Biblioteka XXI wieku” Jerzy Pilch „Spis cudzołożnic”

Cyprian Norwid – „Bema pamięci żałobny rapsod”

Julian Tuwim – „Kwiaty polskie” Piosenki Ludwik Sempoliński – piosenka z rozbieraniem

Tadeusz Chyła – „Spis” (imion żony), tekst R. Sadowski; „Sen psa”, słowa K.I. Gałczyński

Kazimierz Grześkowiak – „Kawalerskie noce” (lista, kto pił, potem bił) Wanda Warska – „Zabierz moje sukienki”

Jacques Dutronc – „Paryż budzi się o piątej rano”, „I ja, i ja, i ja”

Itd., itp

[mail=m.malkowska@rp.pl]m.malkowska@rp.pl[/mail][/ramka]

Wbrew zapowiedziom nie jest to dzieło komplementarne do "Historii piękna" i "Historii brzydoty". Tamte, owszem, tworzyły dopełniający się dyptyk. Natomiast "Szaleństwo katalogowania", choć zapowiadane jako ostatnia część triady, jest dziełem osobnym, skomponowanym na potrzeby… Luwru.

A ściślej z racji serii wykładów oraz innych eventów, które Umberto Eco rozpoczął w tym miesiącu w paryskim muzeum. Szefowie tegoż dali mu wolną rękę co do wyboru tematu spotkań. Stary semiotyk zachował się jak wiedźma. Zamiast spodziewanego upojnego eliksiru z megadzieł sztuki podsunął wytrawny koktajl z literackiej klasyki. A kto to dziś czyta?!

Pozostało 92% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski