[i]Korespondencja z Pragi[/i]
Do stolicy Czech przyjechali niemal wszyscy liczący się autorzy z naszego kraju. Zainteresowanie Czechów polską literaturą przeszło wszelkie oczekiwania: przy stoisku, gdzie Olga Tokarczuk cierpliwie podpisywała swoje książki, kolejka nie malała ani przez chwilę.
Przed przyjazdem Wisławy Szymborskiej Instytut Polski bombardowany był telefonami od dziennikarzy, którzy prosili o wywiad. Z równym powodzeniem mogli się starać o rozmowę z Szekspirem. Poetka grzecznie wszystkim odmówiła, nie chciała też zdjęć ani pytań od czytelników. Zażyczyła sobie natomiast pokój w hotelu, gdzie wolno palić. Podobno uwagi o zgubności tego nałogu kwituje westchnieniem: – Byłam już na tylu pogrzebach osób znacznie ode mnie młodszych, które aż do śmierci stroniły od nikotyny...
Wisława Szymborska wzięła udział w praskiej imprezie, by wyrazić wdzięczność tłumaczce Vlaście Dvořáčkovej, która jej poezje przekłada od lat 60. Tłumaczka była obecna podczas spotkania w pięknej secesyjnej hali, w której odbywają się targi. Esej o twórczości Szymborskiej, jaki wygłosiła czeska poetka Viola Fischerová, inkrustowały najsłynniejsze wiersze noblistki. Trzy z nich – „Chwila w Troi”, „Jacyś ludzie” i „Życie na poczekaniu” – przeczytała autorka.
Dzień wcześniej czescy czytelnicy licznie przybyli na spotkanie z Wojciechem Kuczokiem. Imprezę reklamowano hasłem „Ciemny głos ze Śląska”. Na dzień dobry pisarz wypalił: