Péter Esterházy, potomek słynnego rodu, jest wybijającym się węgierskim pisarzem. To dobra rekomendacja, ponieważ małe Węgry obrodziły w więcej literatów mających dziś coś do powiedzenia niż duża Polska. Powieść Rzecz jest głównie o matce („Harmonia” była o ojcu). Narrator stara się widzieć ją obiektywnie, a nie jak syn, który zna przecież własną rodzicielkę na wylot (i bardzo się przy tym myli, co w książce zostaje udowodnione). Starania, by przedrzeć się przez synowskie wyobrażenia do jakiejś prawdy o człowieku, widać także w języku powieści. W jednym zdaniu występują tu wypowiedzi kilku osób i przemyślenia narratora.
Jego matka wdaje się w konszachty z piłkarzami, z legendarną węgierską „złotą jedenastką”, znajdując w tym ironiczną odskocznię od problemów z mężem i siermiężnej, brutalnej rzeczywistości lat 50. Młody Esterházy dostrzega zaś jej inne, nieznane mu oblicze. Książka jest w sumie o tym, jak poznajemy „daleki świat” poprzez prawdę o swoich najbliższych z bliskich… Czyta się ją wspaniale – napisana jest lekko, z wisielczym humorem, co nie umniejsza wagi pokazanych wydarzeń.
Czytelnik