Kaplica Św. Trójcy lubelskiego zamku ze względu na bezcenne XV wieczne malowidła ścienne na koncerty udostępniana jest niezwykle rzadko. 19 listopada tą specjalną okazją stała się rocznica śmierci Brunona Schulza.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,567644.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]
Tego dnia odbył się tu uroczysty wieczór „Samotność Schulza” w wykonaniu Ignacego Gogolewskiego i Włodzimierza Nahornego. W programie znalazły się fragmenty opowiadań „Sklepy cynamonowe”, „Samotność” i „Emeryt”.
Ignacy Gogolewski znalazł w słowach Schulza osobisty ton. Kiedy czytał, że wieczorami lubił spacerować uliczkami Starówki i podczas jednej przechadzki zauroczony magią miasta zapomniał zabrać płaszcza miało się wrażenie, że opowiada nie o Drohobyczu, lecz o Lublinie. Mieście, z którym przed laty był związany jako aktor i dyrektor Teatru Osterwy. Do dziś zresztą lubi tu wracać, ma swoją publiczność i grono przyjaciół. Wielu z nich podczas spektaklu zasiadło na widowni.
„Jestem emerytem daleko posuniętym w tej własności, emerytem wysokiej próby”. To zdanie w scenariuszu znajdowało się na początku opowieści. U aktora stało się rodzajem motywu przewodniego z pełną premedytacją powtarzanego jeszcze kilkakrotnie.