Recenzja: Zawód i powołanie. O Macieju Łukasiewiczu

Recenzja książki o Macieju Łukasiewiczu, człowieku mediów, byłym naczelnym Rzeczpospolitej

Aktualizacja: 18.01.2011 10:30 Publikacja: 17.01.2011 00:12

Elżbieta Binder Zawód i powołanie. O Macieju Łukasiewiczu Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, 2010

Elżbieta Binder Zawód i powołanie. O Macieju Łukasiewiczu Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, 2010

Foto: Archiwum

Życiorys Macieja Łukasiewicza to zarazem kawał historii dziennikarstwa przypadający na szczególnie burzliwy okres.

Działacz Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, w stanie wojennym współpracownik podziemnego pisma „Wola”, redaktor podziemnego kwartalnika „Most – Wolne Pismo” i wydawnictwa Most, wreszcie wieloletni wicenaczelny i redaktor naczelny dziennika „Rzeczpospolita”, twórca sobotniego dodatku do tej gazety „Plus Minus”. Jego sylwetkę postanowiło przypomnieć SDP. To dzięki stowarzyszeniu powstała książka Elżbiety Binder „Zawód i powołanie. O Macieju Łukasiewiczu”.

Łukasiewicz był dziennikarzem w czasach PRL, w stanie wojennym i przez 16 lat w wolnej Polsce. Zaznał peerelowskiej cenzury, która mogła zdjąć każdy tekst przed wydrukowaniem, a także weryfikacji w stanie wojennym, kiedy ówczesna władza oceniała, czy dziennikarz jest prawomyślny. Łukasiewicz, który zaangażował się w działalność w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich i wstąpił do „Solidarności”, został uznany za nieprawomyślnego. Zweryfikowano go negatywnie i zwolniono z pracy w „Kurierze Polskim”. Napisał później o tamtych wydarzeniach książkę „Weryfikacja. Z notatnika stanu wojennego 1981 – 1982”. Przez kilka miesięcy bezrobotny Łukasiewicz pisywał pod pseudonimem do katolickich pism, działał w podziemnej prasie i zdelegalizowanym przez władzę SDP, wreszcie przystąpił do spółdzielni dziennikarskiej Omnipress, w której w połowie lat 80. schronienie znajdowali podobni jemu dziennikarze.

W wolnej Polsce przez 16 lat pracował w „Rzeczpospolitej” i ciągle działał w SDP. Zmarł w 2005 roku.

– Jego choroba była straszna, ale on zachowywał pogodny stosunek do świata. Bo to był król życia. Cieszył się, że nas jeszcze widzi, że jest gorzałka, że świeci słońce – wspomina w książce Janusz Drzewucki.

Z historią Macieja Łukasiewicza warto się zapoznać, żeby zrozumieć, że ten zawód, trudny do wykonywania w warunkach wolności słowa i gospodarki wolnorynkowej, w przeszłości był jeszcze trudniejszy.

Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego
Literatura
Percival Everett „dopisał się” do książki Marka Twaina i zdobył Nagrodę Pullitzera