Ledwo wiążą koniec z końcem, a im gorzej im się powodzi, tym chętniej pomstują i wzywają boskiej pomocy. Egipski dziennikarz i scenarzysta Chalid Al-Chamisi zebrał prawie 60 rozmów z kierowcami. Z ich opowieści wyłania się portret ludzi zmęczonych oszustwami, ubóstwem i arogancją polityków.
Książka „Taxi. Opowieści z kursów po Kairze" ukazała się w Egipcie w 2006 r. i była przebojem – w ciągu pięciu lat miała 20 różnych wydań. Skoro pokochali ją tamtejsi czytelnicy, można wierzyć, że autor trafnie uchwycił ich emocje. Al-Chamisi jeździł taksówkami do wielu dzielnic 15-milionowego miasta, słuchając o korupcji, biurokracji, fikcyjnej demokracji, zapaści szkolnictwa, złej Ameryce i pięknym Iraku, wszechmocnym Bogu, prostytutkach, miłości i skandalicznych cenach mleka.
W historiach taksówkarzy jest tyle samo rozpaczy, co poczucia humoru. Gdy jeden mówi: „Dżungla byłaby dobrodziejstwem w porównaniu z tym, w czym tkwimy. Wie pan, gdzie żyjemy? W piekle", inny opowiada polityczny dowcip: „Idzie facet po pustyni i znajduje lampę Aladyna. Pociera, wychodzi dżinn i mówi: – Spełnię jedno twoje życzenie. Facet prosi o milion funtów. Dżinn daje mu pół miliona. – A gdzie druga połowa? – pyta facet. – Chcesz mnie wykiwać, co?! Dżinn odpowiada: – Mam lampę z rządem na spółkę fifty-fifty".
Tragizm miesza się z absurdem, na każdą przenikliwą obserwację przypada niedorzeczna teoria, a cyniczne uwagi osładza optymizm. Rozgoryczony kierowca dzieli się ponurym wnioskiem: „Wie pan, czym według mnie dla władzy jest istota ludzka? Jest jak pył w pękniętej szklance. Szklanka może się w każdej chwili rozbić, a wtedy pył rozwieje się w powietrzu".
Za to ufny taksówkarz chce się spotkać z wpływowym dziennikarzem, bo liczy na pomoc: „Co dzień rano połowę ludzi, którzy wsiadają do mojej taksówki, wiozę do centrum onkologii. Pan Mufid na pewno będzie wiedział, co zrobić. Na pewno zna prezydenta i na pewno z nim o tej niebezpiecznej sytuacji pomówi. A prezydent na pewno temu nieszczęściu zaradzi".