W dodatku natura nie poskąpiła mu talentów. Ma w dorobku nie tylko błyskotliwe programy telewizyjne, ale (głównie!) jest świetnym kucharzem, autorem niezłych książek kryminalnych i złośliwym krytykiem kulinarnym. Kto zna go z serii „No Reservations" nie będzie zawiedziony tomem wspomnień z podróży „Świat od kuchni". Kto nie zna go w ogóle – równie dobrze może zacząć tę znajomość teraz.
Siedemnaście obrazków z różnych zakątków świata łączy – zdaniem autora – motyw poszukiwania posiłku idealnego, ale proszę nie dać się nabrać. Opowieści Bourdaina można czytać, nie interesując się kuchnią – zabrzmi to dziwnie, zważywszy ile miejsca w książce zajmują opisy potraw i ich przygotowywania. Nowojorski mistrz kucharski świetnie opowiada, łączy nostalgiczną nutę z krwawymi opisami, a liryczne wstawki z sarkastycznym humorem. I dlatego, gdy czytałem jego relacje z Wietnamu czy Kambodży, dużo większą atrakcją były dla mnie obszerne wstawki oddające koloryt lokalny, niż ekscytowanie się, „co też obrzydliwego zje tym razem". Prawdziwą perełką jest opis powrotu do krainy lat dziecięcych podjętego wraz z młodszym bratem. „Powrót na plażę" (czyli na zimowe francuskie wybrzeże) spokojnie obroniłby się w kategorii „literatura piękna".
Znakomity w dostrzeganiu smacznych szczegółów Bourdain potyka się jednak, gdy próbuje sił w refleksji historyczno-politycznej. Opinia, że rosyjscy chłopi wpadli w euforię po obaleniu Romanowów, bo denerwował ich przepych pałaców Katarzyny II, świadczy o tym, że autor nie ma zielonego pojęcia ani o rosyjskich chłopach, ani o sowieckiej rewolucji. Nie warto więc słuchać go, gdy narzeka na Henry'ego Kissingera albo epatuje zamiłowaniem do substancji wdychanych (nie chodzi o tytoń).
Bourdain to symbol mieszczucha XXI wieku – bogaty, nieco znudzony i podstarzały już hipster w podróży. Kiedy zechce kupić jagnię w Maroku – stać go. Gdy się zmęczy – wraca spać do Nowego Jorku. Chętnie eksperymentuje z jedzeniem głowizny, ale zarzynanie zwierzątek sprawia mu przykrość. Na szczęście wszystko, co widzi, może sprzedać telewizji i wydawcy. Dzięki Bogu, że przynajmniej w odróżnieniu od innych mieszczuchów nie traktuje siebie śmiertelnie poważnie.
Anthony Bourdain „Świat od kuchni", Carta Blanca 2011, 332 str.