Zatrzymany między światami świadek krwawych wydarzeń opowiada swoją historię nowemu lokatorowi opuszczonego niegdyś mieszkania: jak w roku 1940 w gettcie zaczęły ginąć dzieci, jak odnajdywano ich okaleczone ciała, kto wszczął śledztwo i wreszcie, co z tego wynikło. Mamy więc powieść kryminalną i historyczną w jednym, ale zamknięcie nowej książki Richarda Zimlera w tych etykietkach byłoby dla niej krzywdzące. Anglosasi mówią na takie historie „supernatural", lecz i ten termin nie wystarcza. Zimlerowi udało się po prostu napisać pasjonującą, wstrząsającą i wzruszającą książkę, przesyconą żydowskim mistycyzmem. W istocie to kryminał metafizyczny: rzecz o odkrywaniu przez skazaną na zagładę społeczność ponurej prawdy – że ten zakręt historii jest zupełnie inny od poprzednich, że stają w obliczu śmiertelnego wroga, którego celem jest fizyczne unicestwienie narodu, jego dorobku i pamięci o nim. „Uświadamiałem sobie, że jeśli Żydzi przetrwają tę wojnę" – argumentuje w pewnej chwili bohater – „będziemy musieli nazywać wszystko od nowa – stare miana się wyczerpały. Wszyscy będziemy musieli zostać poetami i powieściopisarzami. To jedyna droga wyjścia z getta z nietkniętymi – umysłem i historią".
Dosłowność szkodzi, dlatego pierwsza część książki, gdzie wszystko owiewa jeszcze tajemnica, wydaje się lepsza od drugiej, kiedy to dochodzimy do wyjaśnienia zagadek. Ale i tak jest to jedna z najlepszych pozycji literatury popularnej, jakie ukazały się w Polsce tego roku. Łyżką dziegciu w beczce miodu jest bardzo ostre potraktowanie Polaków, którzy z drobnymi wyjątkami nakreśleni zostali w czarnych barwach. Oczywiście taki jest punkt widzenia narratora – ściganej, bitej, okradanej i poniżanej ofiary Holokaustu. Ale to jednak tylko niepełna część historii. Zimler ma prawo do własnej interpretacji, Polacy mają prawo do własnej. Szkoda tylko, że ci ostatni tak rzadko z tego prawa korzystają, a jeśli już, to zwykle w postaci prasowych polemik, a nie literackich dokonań.
Richard Zimler, „Anagramy z Warszawy. Opowieść kabalistyczna", Zysk i S-ka 2011, 368 str.