10 marca 2012 roku. Sobota. Francuski dziennik „Le Figaro" cytuje wypowiedź Ministra Kultury Republiki Francuskiej, Frédérica Mitteranda, poświęconą Girowi, twórcy „wspaniałej i – jak podkreśla polityk – od dawna należącej do panteonu wielkich klasyków la bande dessinée" serii «Blueberry»". Mowa tutaj o autorze osadzonych na Dzikim Zachodzie albumów komiksowych ukazujących się od 1965 roku. To m.in. dzięki nim komiks przestał być tylko narzędziem stripowej satyry oraz medium opowieści dla młodszych bądź starszych dzieci.

Gir to francuski twórca komiksów, który – poza wspomnianą serią o Blueberrym – polskiemu czytelnikowi może być również znany jako rysownik 18. tomu przygód amerykańskiego agenta XIII („XIII – Irlandzka opowieść"). Komiksy zaczął podobno rysować już w wieku lat szesnastu, były to westerny. Późniejsza doskonałość komponowanych przezeń plansz, umiejętność oddania pustynnego klimatu nie wiążą się tylko z wieloma latami wcześnie rozpoczętej praktyki.

Gir w wieku osiemnastu lat opuścił rok nauki w École des Arts Appliqués w Paryżu, by spędzić rok ze swoją matką w Meksyku. Później w wielu wywiadach podkreślał inicjacyjny charakter kontaktu z pustynią, wędrówek przez nią, wielokrotnie przywoływał bogactwo tworzących ją form, czystość przestrzeni, surowość klimatu i znikliwość istoty ludzkiej. Gdzieś tutaj tkwią być może źródła specyfiki tworzonych przez niego albumów.

Swoimi opowieściami o Indianach i kowbojach zdecydowanie przełamał panujące w latach 60. i 70. reguły budowania narracji i kreowania głównego bohatera. A przyczyniła się do tego właśnie legendarna i popularna do dzisiaj seria opowieści o dzielnym, przystojnym niczym Jean-Paul Belmondo, nieustannie balansującym na granicy prawa i bezprawia, odwagi i samozatraty kobieciarzu oraz awanturniku, niepozbawionym instynktownego poczucia przyzwoitości poruczniku Kawalerii – Blueberrym.

Czytaj więcej w Kulturze Liberalnej