Dowodzą tego wydane właśnie „Myśli o Rosji... i nie tylko", czyli zbiór rozproszonych po różnych gazetach i biuletynach esejów Rotfelda i wywiadów z nim.
Jest tam mowa o Stalinie, który „Związek Radziecki uważał za dekorację ideologiczną, a tak naprawdę miał poczucie, że reprezentuje imperium, którego czuł się kontynuatorem". Dlatego, jak przypomina Rotfeld, który zaraz po studiach tłumaczył radzieckie dokumenty z Teheranu, Jałty i Poczdamu, na tych spotkaniach z zachodnimi przywódcami unikał nazwy ZSRR, używał zaś terminu Rosja.
Jest i o Jelcynie, który w 1993 roku ujawnił podstawowe dokumenty o zbrodni katyńskiej. Ale nie w wyniku refleksji moralnej, podkreśla Rotfeld, ale po to, by zdyskredytować Gorbaczowa, „którego pozytywny wizerunek był utrwalony w świadomości polskiej i rosyjskiej inteligencji". A w sprawie Katynia Gorbaczow nie powiedział prawdy, znał dokumenty, choć twierdził, że nie można ich znaleźć.
Jest i mnóstwo innych ciekawych tez, jak na przykład: „To nie przypadek, że antypolską kampanię w Rosji prowadzą służby specjalne".
Były szef dyplomacji jak nikt inny skomentuje najnowsze wydarzenie na Kremlu, wytłumaczy spór o przyszłość NATO i wagę walki z „polskimi obozami". Angażuje się w rozwiązywanie najtrudniejszych spraw, choćby jako szef polsko-rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Kiedyś „Rz" bardzo zależało na komentarzu prof. Rotfelda, nie odbierał telefonu. Ale odpowiedział na esemesa: „Nie mogę teraz. Jestem na posiedzeniu ONZ. Prowadzę obrady".