Nalewki. Po????jednej stronie Ogrodu Krasińskich polskie domy, po????drugiej getto. Oglądam zdjęcia w???książce „Festung Warschau" Elżbiety Janickiej. To????samo miejsce przed kwietniem 1943????r. i????później latem. Tuż za????murem – tam, gdzie stały kamienice – równina gruzów. Trudno sobie wyobrazić, co????tam się musiało dziać. Zobacz na Empik.rp.pl
W????epilogu książki historia rodzinna. Dramatyczna, o????polskim powstaniu z????1944????r. „Słyszałam tę historię niezliczoną ilość razy" –????czytamy. „Zawsze bez pointy. Choć może pointa była. Tylko nie dosłyszałam. Ale raczej nie. Mówiło się zawsze: »okolice Grubej Kaśki«. Dopytuję. Nalewki 4 konkretnie. Kamienica granicząca z????Ogrodem Krasińskich i????skrzydłem pasażu Simonsa (Nalewki 2a). Jeśli od????ogrodu pod czwórką nie było ślepej ściany –????słowem, jeśli okna domu wychodziły także na????ogród –????było z????nich widać kamienice na????Świętojerskiej. I????»okno na????tamtą stronę, bezczelne żydowskie okno«".
To????jakieś 300 metrów. Mieszkańcy musieli słyszeć strzały, krzyki ranionych i????zabijanych, huk pożarów i????walących się domów, skowyt palonych żywcem, musieli czuć smród. Ale w????historii rodzinnej nie zostało po????tym śladu. Tak jak w????innych polskich historiach rodzinnych. Bo????eksterminację widzieli wszyscy, a????różnica sprowadzała się do????dystansu. Czasem kilkuset metrów, czasem przez ulicę albo przez płot, jak w????miasteczkach moich dziadków.
O??czym się milczy?
Jaka jest zatem pointa naszych rodzinnych historii? To????Nalewki dzisiaj i????inne miejsca, o????których pisze Elżbieta Janicka. Przemilczana pointa jest tematem „Festung Warschau". A????mamy z????nią do????czynienia niemal co????krok. Trzeba tylko umieć patrzeć: po????jednej stronie Ogrodu Krasińskich, przy Arsenale, nagromadzenie patriotycznych polskich upamiętnień: powstanie warszawskie, Batalion „Chrobry", „Szare Szeregi", prawdziwy festiwal. Nawet bitwa pod Monte Cassino i????generał Anders nie wiadomo skąd i????dlaczego. Dalej kamień na????cześć powstania listopadowego. Tam, gdzie była brama getta i????gdzie w????1943 r. rozpoczęło się żydowskie powstanie, do????niedawna nic, a????dzisiaj skromniutko. Upamiętnienie muru getta. Bez nazwisk, właściwie bez historii.
Szczególny rodzaj pamięci tylko o????swoich. Ale wbrew pozorom także o????tamtych, tylko już nie wprost. Odnosi się wrażenie, że właściwym tematem polskich patriotycznych upamiętnień jest to, co????działo się za????murem getta, a????właściwie polskie wyobrażenie o????Żydach i????o????sobie w????relacji do????nich. Nasze powstanie ma????zepchnąć w????cień ich powstanie, nasze cierpienie – ich cierpienie, nasza wartość ma????przyćmić ich wartość. O????tym się jednak głośno nie mówi. Można tylko obserwować przymus tworzenia znaków, nanoszenia polskich inskrypcji na????pożydowską przestrzeń. To????nie przypadek. Elżbieta Janicka zgromadziła zbyt wiele dowodów: Nalewki, plac Muranowski, Umschlagplatz, „Jana Pawła Marchlewskiego", kładka na????Chłodnej, Szpital im. Bersohnów i????Baumanów, Krochmalna. W????powtarzalności podobnych gestów są reguła i????symptom czegoś, co????głęboko tkwi w????polskiej kulturze.