Teraz w oficynie Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej ukazała się napisana przez Małgorzatę Nossowską monografia organizacji, która w latach 1919 – 1939 tworzyła wizerunek Polski we Francji, a może bardziej Francji w Polsce?
To, co robiła, dziś nazwalibyśmy lobbingiem. W 1921 roku agitowała we Francji za przyłączeniem Górnego Śląska do Polski. W petycji skierowanej do premiera Francji apelowała, żeby zrobił wszystko, aby międzynarodowe decyzje dotyczące Śląska były dla nas korzystne. Do petycji dołączone były podpisy obywateli specjalnie zebrane na prowincji francuskiej.
Na początku drugiej wojny wydała dla Francuzów dwa specjalne biuletyny. Jeden o niemieckiej okupacji Polski, drugi o radzieckich okupantach. Organizowała pomoc dla polskich żołnierzy we Francji. Czy możemy sobie wychować takich sojuszników Polski w świecie?
Stworzyła swoją grupę zaprzyjaźnionych francuskich polityków, którzy jej pomagali. W dwudziestoleciu organizowała zbiórki na rzecz bezrobotnych Polaków, fundowała stypendia uczniom i studentom. Założone przez nią stowarzyszenie organizowało wycieczki nad Wisłę. Objazd trwał trzy tygodnie. Uczestnicy obowiązkowo zwiedzali np. Gdynię, Warszawę, Lwów, Wieliczkę, Zakopane. Strona polska fundowała bezpłatne bilety do muzeów. W wydawanych biuletynach kreowała wizerunek silnej Polski, np. prezentowała sukces reformy finansowej. Współpracowała z ponad setką francuskich redakcji, dostarczała im informacji o Polsce.
We Francji działało kilka stowarzyszeń o podobnych celach. Ale to nazwisko Rosy Bailly zna każdy miłośnik kultury dwudziestolecia międzywojennego. Autorka monografii pyta o skuteczność działań Les Amis de la Pologne na tle innych organizacji. Faktem jest, że Rosa Bailly stworzyła mit miłości Francuzów do Polski. Może to duchowe wsparcie było dla nas najcenniejsze? Miała w sobie wielką motywację. Pomaganie Polsce było sensem jej życia, temu oddała się bez reszty. Idealizowała Polaków. Lechoń w swoich dziennikach jej pasję nazwał pensjonarskim zapałem.