Jako jeden z pierwszych o śmierci pisarza poinformował na Twitterze prezydent Meksyku Felipe Calderon. „Głęboko ubolewam nad śmiercią naszego szanowanego i podziwianego Carlosa Fuentesa, wielkiego pisarza i Meksykanina. Niech spoczywa w pokoju".
Obok Gabriela Garcii Marqueza i Mario Vargasa Llosy był symbolem literatury iberoamerykańskiej, która apogeum popularności przeżywała w latach 70. i 80. Był jednak zdecydowanie bardziej zaangażowany politycznie od nich. W swoich utworach poruszał kwestię historii i tożsamości swego kraju, niespełnionych ideałów rewolucji meksykańskiej z początku XX wieku.
Twierdził, że dzisiejszy Meksyk ukształtowało wielowiekowe przenikanie się wpływów hiszpańskich i azteckich, ale także presja wywierana przez potężniejszego północnego sąsiada – Stany Zjednoczone. Lubił zabierać głos w sprawach publicznych. Od lat 80. krytykował politykę USA, choć nie szczędził też gorzkich słów przywódcy Kuby Fidelowi Castro, którego wcześniej podziwiał. Swojej krytyce amerykańskiej administracji dał wyraz między innymi w wydanej w 2004 roku książce „Contra Bush".
Urodził się w 1928 roku w Panamie, jego ojciec pracował jako dyplomata. Pisarz wielokrotnie wspominał nieustanne przeprowadzki, dorastał w Montevideo, Rio de Janeiro, Waszyngtonie, Santiago i Buenos Aires.
Dorosły Carlos Fuentes także wybrał karierę dyplomatyczną. Pierwsze powieści pisał w wolnym czasie na placówkach. Tak powstał jego debiut literacki, wydany w 1954 roku. Jednak dopiero wydana osiem lat później powieść „Śmierć Artemia Cruz" przyniosła mu międzynarodową sławę, którą utrzymał, pisząc „Spokojne sumienie" czy „Terra Nostra".