Karen Thompson Walker
Wiek cudów
Aktualizacja: 01.07.2012 16:00 Publikacja: 01.07.2012 16:00
Foto: Uważam Rze
Karen Thompson Walker
Wiek cudów
Znak
Taka na przykład, że będąc w gruncie rzeczy nikim, ot, jedną z anonimowych redaktorek w pewnym nowojorskim wydawnictwie, sprzedała prawa do ekranizacji swojej pierwszej, w dodatku niewydanej jeszcze powieści za... 1 mln dol. Co więcej – jak z dumą informuje polski wydawca tejże książki – w aukcji o jej publikację starło się ze sobą aż dziewięć wydawnictw. Skąd to zamieszanie? Dlaczego dziewczyna niemal znikąd wywołuje tak wielkie tąpnięcie na amerykańskim rynku wydawniczym, że wtórne wstrząsy odczuwane są nawet Hollywood?
Cóż, „Wiek cudów" rzeczywiście najprawdopodobniej będzie hitem. Ma jego wszelkie symptomy. To dobra katastroficzna historia, z codziennością amerykańskich przedmieść, ale i pięknym romansem w tle. Oto z nie do końca jasnych powodów Ziemia zaczyna obracać się coraz wolniej. Dni wydłużają się do 30, 40... 70 godzin, poważnym zawirowaniom ulega pole magnetyczne Ziemi i oczywiście grawitacja, promieniowanie słoneczne zabija rośliny, zwierzęta, ludzi zmusza do przebywania w pomieszczeniach i życia w ciemności. Powoli, bardzo powoli, lecz nieuchronnie kurczą się zapasy żywności, mnożą się za to schorzenia psychiczne. Widmo schyłku jest w zasadzie pewne, ale nawet w tych warunkach ludźmi targają te same co zwykle emocje. Ot, apokalipsa z opóźnionym zapłonem, które to opóźnienie pewna 12-letnia dziewczyna wykorzystuje na miłość.
To skądinąd ładna opowieść, ale jej ładność nie tłumaczy przecież jej rynkowego fenomenu – twarde dyski komputerów całego świata pękają w szwach od opowieści równie uroczych, którymi nie zainteresował się nawet pies z kulawą nogą. Czemu zaciekawił się „Wiekiem cudów"? Prawdę mówiąc nie mam pojęcia – pewnie jest to po prostu zasługą przebojowości Karen Thompson Walker albo jej agenta, bo na pewno nie tkwiącego w niej literackiego potencjału. Tak po prawdzie książka napisana jest dość licho – opisy nie przenoszą czytelnika w inną rzeczywistość, akcja trochę się rozłazi na boki, a fakt, iż narratorem jest zakochana 12-latka, sprawia, że całość trąci banałem. Ale paradoksalnie chyba w tym właśnie tkwi jej rynkowy atut. Bo „Wiek cudów" to tak naprawdę wcale nie powieść, lecz scenariusz. Wielka góra liter wygenerowana tak, żeby ostateczny kształt nadała jej dopiero kamera, dramaturgię rozplanował reżyser, a krew i mięso tchnęli w nią aktorzy. I jeśli chodzi o panią Walker, to fakt ten świadczy o jej genialnym wręcz wyczuciu rynkowych tendencji. Samą literaturę jednak sprowadza do poziomu etapu produkcji filmowej.
Muszę przyznać, że czytając tę powieść, nie mogłem się skupić. Wierciłem się, gapiłem w sufit... Prześladowała mnie, masochistycznie natrętna myśl, że w gruncie rzeczy fajnie by było, gdyby Ziemia rzeczywiście zwolniła. Może wraz z nią zwolniłyby też palce amerykańskich pisarzy i zamiast bezmyślnie przelewać na papier zasady wykute na pamięć na kursach creative writingu, zaczęliby wreszcie ta po prostu pisać po ludzku? Myślę, że byłby to fakt wart małej apokalipsy.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Uważam Rze
Karen Thompson Walker
Wiek cudów
Środowisko kultury żegna Stanisława Tyma, odbiorcy jego filmów, sztuk, felietonów nie mogą się pogodzić ze śmiercią artysty. Warto przypomnieć jego związki z naszą gazetą.
Całe dakady dla recepcji Franza Kafki zostały stracone – mówi Reiner Stach, autor trzytomowej biografii autora „Procesu”.
W zamkowych Arkadach Kubickiego w czwartek rozpoczęły się Targi Książki Historycznej, organizowane przez Fundację Historia i Kultura.
„Rozdroże kruków" to zapowiadana na 29 listopada nowa część przygód Geralta. Książka, którą wyda SuperNOWA, jest zaskakującym prequelem. Fragment poznali już czytelnicy „Nowej Fantastyki”.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
„Niewygodna” Patrycji Volny, córki „barda Solidarności”, to oskarżenie rzucone słynnemu ojcu, ale i innym mężczyznom z życia modelki, wokalistki, aktorki.
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej” Grażyny Bastek jest publikacją unikatową. Daje wiedzę i poczucie, że warto ją zgłębiać.
Cenię historie grozy z morałem, a filmowy horror „Substancja” właśnie taki jest, i nie szkodzi, że przesłanie jest dość oczywiste.
Arabscy najeźdźcy byli zdumieni ogromem Aleksandrii, wspaniałością jej budowli, rozmiarami bram i fortyfikacji. Ujrzeli wyniosłe kolumny i imponujące obeliski, podziwiali katedrę św. Marka i latarnię Faros, która jakby unosiła się na falach
Lekceważący stosunek Geralta do mamony, odziedziczony chyba po Philipie Marlowe, jest nierealistyczny i niestosowny. Wiedźmin to bowiem niesłychanie ryzykowna profesja. Może czas pomyśleć o ubezpieczeniu?
Amerykańscy jurorzy docenili historię polskiego producenta ciężarówek.
Środowisko kultury żegna Stanisława Tyma, odbiorcy jego filmów, sztuk, felietonów nie mogą się pogodzić ze śmiercią artysty. Warto przypomnieć jego związki z naszą gazetą.
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas