Od Scotta do Stevensona

Z wolna zapominany dziś, a jeszcze sto lat temu obłędnie wręcz popularny, pisarz szkocki Walter Scott wydał w 1821 roku powieść historyczną zatytułowaną „Pirat”.

Publikacja: 21.09.2012 01:01

Walter Scott, mal. Henry Raeburn, 1822 r.

Walter Scott, mal. Henry Raeburn, 1822 r.

Foto: Rzeczpospolita

180 lat temu, 21 września 1932 roku zmarł sir Walter Scott (ur. w 1771 roku).

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej",

z dodatku "Bitwy i wyprawy morskie"

Rzecz jest długa, pełna ciągnących się w nieskończoność opisów przyrody, legend o morskich syrenach i tragicznych bohaterów z kapitanem Clevelandem na czele. W piracie tym zakochuje się Minna, piękna córka bogatego szlachcica z Szetlandów.

Tworząc postać Clevelanda, jeszcze jednego z pokaźnej galerii Scottowskich – jak ich nazwał Chesterton – „królów w przebraniu”, autor „Pirata” posłużył się historią Johna Gowa, znaną głównie z pamfletu Daniela Defoe, twórcy „Robinsona Crusoe”, który w 1725 roku wydał „Sprawozdanie z prowadzenia i postępowania w sprawie nieżyjącego Johna Gowa, alias Smitha, kapitana nieżyjących już piratów, skazanych za morderstwo i piractwo popełnione na pokładzie »George Galley«.”

Scott w swoim „Piracie” przeszedł z olimpijskim spokojem nad okrucieństwami, jakie popełnił Gow, w istocie brutalny złoczyńca podążający śladami swego poprzednika, kapitana Edwarda Lowa, nie bez powodu nazywanego „diabłem wcielonym”.

Prawdziwa historia Johna Gowa była krótka, lecz niezwykle burzliwa. Zaczęła się 3 października 1724 r. na pokładzie statku „George Galley” płynącego z Santa Cruz na Wyspach Kanaryjskich do Gibraltaru. Wtedy właśnie 35-letni Szkot John Gow wzniecił bunt, w wyniku którego zamordowani zostali kapitan Ferneau oraz główny oficer pokładowy, chirurg i intendent. Cztery ciała wyrzucono za burtę, a dowództwo jednostki, tak jak to sobie wcześniej zaplanował, przejął Gow, skądinąd doświadczony marynarz.

Buntownicy zmusili resztę załogi, by przystąpiła do nich, zmieniając nazwę statku na „Revenge” i pod piracką banderą ograbili wiele statków handlowych u wybrzeży Hiszpanii i Portugalii. Następnie udali się, z myślą o przezimowaniu, na Orkady, gdzie w młodości Gow pomieszkiwał. Przybyli tam pod koniec stycznia 1725 roku. „Gow udał się na brzeg – czytamy w książce »Życie i zwyczaje piratów« Davida Cordingly’ego (Bellona, 2006) – aby odwiedzić młodą kobietę, do której zalecał się, zanim wypłynął w morze. Bez wątpienia zaimponowało jej, że jest on obecnie kapitanem statku, i zgodziła się go poślubić. Lecz wtedy wszystko zaczęło iść źle. Młody człowiek z załogi Gowa wymknął się pirackim prowodyrom, wynajął konia i pognał do Kirkwall, stolicy Orkadów, gdzie ostrzegł władze miejskie, że w pobliżu jest okręt piracki. Dwunastu innych członków załogi uciekło w szalupie okrętu i popłynęło do Szkocji, gdzie również zaalarmowali władze”.

John Gow, zanim odpłynął na wysepkę Cava, wysłał ludzi, by splądrowali dom miejscowego szeryfa. Porwali stamtąd trzy kobiety, które – jak pisano w sprawozdaniach – były „trzymane przez jakiś czas na pokładzie i wykorzystywane tak nieludzko, że gdy odesłali je z powrotem na brzeg, nie były w stanie ani chodzić, ani stać i słyszeliśmy, że jedna z nich zmarła na plaży, gdzie je zostawili”.

Gow planował następne napady, ale już 14 lutego, gdy wiatr wzmógł się i zepchnął okręt na brzeg innej wyspy – Calf, musiał poprosić o pomoc tamtejszego właściciela ziemskiego nazwiskiem Fea, który go przechytrzył i spowodował aresztowanie piratów. 25 marca okręt wojenny „Greyhound”, dowodzony przez kapitana Solgarda – który trzy lata wcześniej schwytał w pobliżu Long Island piratów Lowa, pamiętnego „diabła wcielonego” – przetransportował na Tamizę, do Londynu 30 więźniów wraz z odzyskanym statkiem „George Galley”.

Na proces aresztanci oczekiwali w więzieniu Marshalsea. „Gow – pisze Cordingly – odmówił zeznań, złączono mu więc kciuki i ściskano sznurem od bicza. Chociaż kat i jeszcze jeden oficer ciągnęli sznur, aż pękł, Gow nadal odmawiał współpracy. Zabrano go do więzienia Newgate, aby tam czekał na tortury i śmierć w Press Yard (komnacie zgniatania). Myśl o powolnej, bolesnej śmierci przez stopniowe zwiększanie nacisku na jego leżące ciało była dla Gowa zbyt przerażająca, zgodził się więc odpowiadać na zarzuty postawione w akcie oskarżenia, twierdząc, że jest niewinny”. Dowody były jednak niepodważalne i sir Henry Penrice, sędzia Admiralicji, uznał Gowa i dziewięciu członków załogi za winnych, skazując ich na śmierć. Po egzekucji ciała Gowa i jego porucznika Williamsa powieszone zostały w łańcuchach – „jedno naprzeciw Greenwich, drugie naprzeciw Deptford”.

Dziewięćdziesiąt lat później sir Walter Scott – planując napisanie „Pirata” – odwiedził Orkady. Był gościem Inspektoratu Latarń Morskich, a w podróży towarzyszył mu inżynier latarnik Robert Stevenson, dziadek Roberta Louisa Stevensona, tego samego, który w październiku 1881 r. zacznie publikować w odcinkach w piśmie „Young Folks” najsłynniejszą powieść o piratach – „Wyspę skarbów”.

Luty 2010

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski