Michał Sobol zatytułował ten zbiór „Pulsary", prowokując pytanie, co to oznacza? W astronomii pulsary to gwiazdy neutronowe u kresu ewolucji, które w regularnych odstępach wysyłają fale promieniowania elektromagnetycznego. Mówiąc w przenośni, ciągle dają znać o swoim istnieniu. Ale określenie „Pulsary" można odnieść także do rytmu, czy pulsu wiersza.
Wolno przypuszczać, że Michał Sobol (rocznik 1970) świadomie gra w tytule obydwoma skojarzeniami. Jest dojrzałym poetą (autorem tomów „Lamentacje", „Działania i chwile" i „Naturalia"), który doskonale wie, że obraz literacki ożywa, jeśli słowa pulsują wewnętrznym rytmem. Z drugiej strony z wykształcenia jest filozofem, więc oczywiste, że tematyką jego wierszy są rozważania o sensie życia. W otwierającym tomik wierszu „Puls" określa prawa życia jako „grę w sen i przebudzenie".
I nieustannie oscyluje w swych utworach pomiędzy próbą zatrzymania chwili i codzienności (nawet w najbardziej banalnych przejawach) a spojrzeniem na świat z perspektywy kosmiczno-uniwersalnej. W jego refleksjach splatają się: kultura i natura, mit prapoczątku cywilizacji i jej końca, rozważania na temat obecności bądź nieobecności Boga.
Wiele wierszy ma charakter dialogowy, zwłaszcza te, w których pojawia się pan Orkusz, stary profesor. Uderza jego zamierzone podobieństwo do Pana Cogito Herberta. Pan Orkusz jest mieszkańcem starej nieremontowanej kamienicy, żyjącym wśród dzieł sławnych filozofów i świętych ksiąg. A jednocześnie musi radzić sobie w niepewnych czasach gospodarki rynkowej i galopującej inflacji. Bywa mistrzem i przewodnikiem autora, głosem jego wewnętrznych wątpliwości i uczestnikiem sporu w dociekaniu prawdy.
Gdy autor donosi mu w poetyckim liście „O rozczarowaniu", że coraz trudniej znieść mu prześwitującą spod wytartej podszewki wszechświata banalność życia na Ziemi, Pan Orkusz spokojnie odpowiada, że „nawet bez dawniejszego czaru świat nie przestaje istnieć, owszem, jest intensywniej". Profesora nie wytrącają z równowagi doniesienia o końcu historii, Boga i Człowieka (wiersz „O końcu") . On twierdzi, że „jeśli coś się kończy, to tylko początek".