Polski film dla dzieci i młodzieży Jerzego Armaty i Anny Wróblewskiej w księgarniach

„Polski film dla dzieci i młodzieży" Jerzego Armaty i Anny Wróblewskiej to cenny przewodnik po kinie - pisze Barbara Hollender.

Publikacja: 14.09.2014 15:49

Polski film dla dzieci i młodzieży Jerzego Armaty i Anny Wróblewskiej w księgarniach

Foto: materiały prasowe

Czy polski film dla młodych widzów naprawdę istnieje? Kiedy przegląda się repertuar kin, wydaje się, że nie. Mali Polacy, podobnie jak ich rówieśnicy na całym świecie, wychowują się dzisiaj na coraz bardziej ekscytujących i mądrych animacjach studiów Disneya i Dreamworks. Czasem można też znaleźć w repertuarze adresowany do młodzieży amerykański film zrealizowany w technice motion capture lub opowieści w stylu high school musical. Pojawia się też na ekranach japońska manga.

Jerzy Armata i Anna Wróblewska pokusili się o książkę pod tytułem „Polski film dla dzieci i młodzieży". I przypomnieli rodzimych twórców, którzy przez lata pracowali dla nieletniej widowni. Niektórzy z nich do dzisiaj próbują przebijać się na trudnym rynku, by zarażać wyobraźnię dzieci swoimi fantazjami.

Wróblewska w szkicu o polskiej produkcji dla dzieci cytuje wypowiedź Andrzeja Maleszki: „Panuje dziwaczne przekonanie, że skoro widz jest mniejszy, to mniejsza jest też ranga tego kina. To absurdalne myślenie wynika głównie z niewiedzy, co tam naprawdę powstaje w tym gatunku. Ale też z jakichś kulturowych zaszłości, z archaicznego myślenia o dziecku i jego sytuacji w nowoczesnym społeczeństwie. Niedawno byłem jurorem na festiwalu Japan Prize w Tokio. Na wręczeniu nagród był cesarz japoński i pięciu ministrów, bo w Japonii dziecko to centrum kosmosu." Smutne słowa Maleszki mają, niestety, dużo prawdy.

Jerzy Armata w interesujących szkicach przypomina historię naszego kina dla dzieci - zarówno aktorskiego jak i animowanego. W tej drugiej dziedzinie mamy ogromną tradycję. Począwszy od „Za króla Krakusa" aż do Oscarowego „Piotrusia i wilka". A ile pokoleń Polaków wychowało się na Misiu Uszatku, Colargolu czy serialach o Bolku i Lolku, którzy kiedyś byli konkurencją nawet dla myszki Miki? Dzisiaj ich rolę chce przejąć Parauszek, ale na współczesnym, nasyconym rynku zadanie ma niewątpliwie trudniejsze. Armata przywołuje jednak również wiele innych tytułów, m.in. niesłusznie zapomnianą, animowaną długometrażową fabułę „Porwanie w Tiuturlistanie".

Ciekawie przedstawia się też rodzima produkcja aktorska. Filmy Wojciecha Fiwka, Janusza Nasfetera czy Jadwigi Żukowskiej kształtowały wyobraźnię dzieci na przełomie kat 50. i 60. Dla młodych widzów pracowały Wanda Jakubowska, Anna Sokołowska czy Maria Kaniewska, m.in. przenosząc na ekran powieści Kornela Makuszyńskiego. Konrad Nałęcki wpisał się do historii kina dziecięcego filmem „I ty zostaniesz Indianinem", przez dwie dekady mali widzowie chodzili na filmy o stworzonym przez pisarza Zbigniewa Nienackiego panu Samochodziku. Były też inne tytuły, które zapisały się w pamięci różnych pokoleń, m.in. dwie wersje „W pustyni i w puszczy", seria Krzysztofa Gradowskiego o Akademii Pana Kleksa, obrazy Kazimierza Tarnasa, który znów sięgnął do twórczość Kornela Makuszuńskiego w latach 80. i 90. Specjalne miejsce w kinie o dzieciach, choć nie tylko dla dzieci, zajmuje Dorota Kędzierzawska z pięknymi opowieściami o niekochanych.

Pokaźną część książki zajmują wywiady z twórcami. Są m.in. rozmowy z Krzysztofem Gradowskim, Kazimierzem Tarnasem, twórcą Bromby Maciejem Wojtyszką, guru dzisiejszego filmu dla dzieci Andrzejem Maleszką, Stanisławem Jędryką, Dorotą Kędzierzawską, znakomitymi artystami animacji z Witoldem Gierszem na czele.

Książka wydana przez Fundację KINO jest starannie zaprojektowana i – jak przystało na tego typu pozycję – bardzo kolorowa i pełna graficznej fantazji.

Świetna pozycja. Nie tylko dla dzieci.

Barbara Hollender

Czy polski film dla młodych widzów naprawdę istnieje? Kiedy przegląda się repertuar kin, wydaje się, że nie. Mali Polacy, podobnie jak ich rówieśnicy na całym świecie, wychowują się dzisiaj na coraz bardziej ekscytujących i mądrych animacjach studiów Disneya i Dreamworks. Czasem można też znaleźć w repertuarze adresowany do młodzieży amerykański film zrealizowany w technice motion capture lub opowieści w stylu high school musical. Pojawia się też na ekranach japońska manga.

Pozostało 86% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski