Zbuntowana blond piękność

Nowy album Sheryl Crow "Detours" jest już w pierwszej piątce najczęściej kupowanych płyt na świecie. Amerykanka, wzorem hipisowskich bardów, martwi się o losy świata. Z charakterystyczną dla siebie przebojowością i seksapilem.

Aktualizacja: 23.02.2008 00:21 Publikacja: 22.02.2008 16:30

Zbuntowana blond piękność

Foto: Materiały Promocyjne

Kto che poznać pierwsze sceniczne próby Sheryl Crow, powinien odszukać filmowy zapis trasy koncertowej Michaela Jacksona „Bad" (1987 – 1989), podczas której śpiewała z królem popu „I Just Can't Stop Loving You". Dynamicznie i emocjonalnie, co zaowocowało publikacjami, że jest kochanką Jacko.

– Widywałam się z nim tylko na scenie, jednak co wieczorne spotkania były niezwykle inspirujące – mówiła w wywiadzie. – Świetnie się bawiłam i uczyłam show-biznesu. Idąc na casting nie miałam nawet paszportu. Nagle wyjechałam na światowe tournee i śpiewałam dla 70 tysięcy widzów.

Pierwsze wokalne próby Crow można było usłyszeć w reklamówkach McDonaldsa, na których zarobiła 40 tysięcy dolarów. Solowa kariera zaczęła się od porażki. Debiutancka płyta trafiła do archiwum wytwórni (1991). Była mało komercyjna.

– Wokalistki miały wtedy niewielkie szanse na podpisanie solowych kontraktów, nie to co teraz – tłumaczy.

Sheryl nie pozostało nic innego jak grać do kotleta w prowincjonalnej knajpie z zespołem o mało oryginalnej nazwie Tuesday Night Music Club. Płyta, które powstała w tak banalnych okolicznościąch, stała się światowym hitem. Rozeszła się w ponad 10 mln egzemplarzy, przysporzyła wokalistce w 1995 r. trzy Grammy, w tym dla objawienia roku.

– Kiedy przyszły sukcesy, czytałam każdą recenzję, przejmowałam się wszystkim, myślałam, Boże, drugiej takiej szansy nie będzie. Dziś wiem, że trzeba robić swoje – wspomina.

Sheryl Crow poznaliśmy jako wokalistkę śpiewającą o tym, że jej jedynym celem jest dobra zabawa. Można było pomyśleć, że to niezbyt rozgarnięta blondynka. Ale jednocześnie potrafiła zaśpiewać niebanalne „Run Baby Run" czy „Leaving Las Vegas". Zaskoczeniem dla fanów muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej był drugi album. Zwróciła się w stronę muzyki gitarowej, folkowej, podążyła tropem idoli młodości – Boba Dylana i The Rolling Stones.

– Gdybym mogła wybierać, chciałabym żyć w latach 60., podziwiać Dylana i Hendriksa, generację, która zmieniła świat – mówiła.

Stała się pierwszą wojującą damą amerykańskiego pop rocka. Śpiewała o aborcji, bezdomnych i zagrożeniu światowym konfliktem. Wywołała wojnę przeciw potężnej sieci muzycznej WalMart, oskarżając ją, że sprzedawana przez koncern broń zbyt łatwo trafia w ręce nieletnich. Niewykluczone, że dzieki wojowniczemu charakterowi wokalistka zyskała sympatię producentów serii przygód agenta Jamesa Bonda. Wykonała przewodni szlagier w filmie „Tomorrow Never Dies".

Trzecia płyta „The Globe Sessions" (1998) była jeszcze bardziej gitarowa i mroczna – źle skończył się romans z Erikiem Claptonem, dla którego śpiewała w chórkach jeszcze przed rozpoczęciem solowej kariery. Wokalistka spointowała przygodę piosenką „My Favourite Mistake". – Po raz pierwszy napisałam o moich relacjach z innymi ludźmi, a ponieważ pewien związek się skończył, miałam wiele nowych doświadczeń i dużo się o sobie dowiedziałam – wyznała.

Nieszczęśliwa miłość wpędziła Crow w depresję, ale muzyczna przemiana zaowocowała kolejnymi nagrodami amerykańskiego przemysłu muzycznego. Oto dawna chórzystka Michaela Jacksona otrzymała Grammy za najlepszy rockowy album, pokonując największe tuzy gatunku. Zyskała szacunek mistrzów, na których muzyce się wychowała. Bob Dylan podarował jej piosenkę „Missisipi" ze swojej przełomowej sesji „Time Out Mind".

– Bob nagrał „Missisipi" z myślą o płycie, ale nie był zadowolony ze swojej interpretacji i pomyślał, że zaśpiewam lepiej. Byłam zaskoczona tą propozycją – wspominała.

Depresja minęła, a Sheryl przeżywała w 1999 r. swoje dni chwały podczas wielkiego koncertu w nowojorskim Central Parku, gdzie na scenie towarzyszył jej... Eric Clapton, Keith Richards z The Rolling Stones, Stevie Nicks i Dixie Chicks.

Po inwazji na Irak Crow stała się aktywistką antybushowskiego ruchu amerykańskich artystów, demonstracyjnie nosiła koszulkę z napisem „Nie wierzę w twoją wojnę, panie Bush!". Została też gwiazdą kronik towarzyskich – za sprawą związku z największą kolarską gwiazdą ostatnich lat – Lance'em Armstrongiem. Album „Wildflower" (2005) świadczył, że nie był to łatwy związek. Narzeczeni ogłosili zaręczyny i datę ślubu, ale odwołali ceremonię.

– Najpiękniejsze wspomnienia wiążę z moimi rodzicami, dlatego zależało mi na stworzeniu rodziny, bo to naturalne środowiska człowieka – tłumaczyła. – Lance to wspaniały człowiek. Ale różnice między nami były coraz większe.

Po kilkunastu dniach od rozstania dowiedziała się, że ma raka piersi. Musiała się wycofać z życia muzycznego, zaprzeczać, że została porzucona po odkryciu choroby, i poddać się operacji.

– Biorąc chemię zrozumiałam, że nie chcę dłużej żyć samotnie. Samotność to jedyna rzecz, której się boję – wyznała. – Postanowiłam zostać matką, bo nie ma nic piękniejszego od miłości, a zbyt wiele dzieci jest porzucanych i wymaga opieki.

Jak wiele gwiazd, którym nie układało się w związkach, adoptowała dziecko. Śpiewa o nim na nowej płycie. I podąża tropem wytoczonym przez Boba Dylana

stanęła z gitarą przed Białym Domem w Waszyngtonie i jak zwykła amerykańska dziewczyna zaśpiewała piosenkę „Good Bless This Mess", w której opowiada o powrocie brata z bezsensownej wojny. Teledysk został nakręcony amatorską kamerą, amatorskie jest nagranie. Najważniejsze są mocne słowa i świat pokazany w czarnobiałych kolorach, bo – zdaniem wokalistki – Amerykanie znaleźli się w sytuacji, w której trzeba dokonywać jednoznacznych wyborów. W piosenkach porusza tematy podejmowane przez artystów kontestujących prezydenta Busha: katastrofa, jaką wywołał huragan Katrina, konieczność walki o pokój i nieskażone środowisko. Ale płyta nie jest banalna, bo protestsongi Crow są błyskotliwe, ironiczne i, co zaskakuje najbardziej, opatrzone przebojowymi motywami. „Peace Be Upon Us" łączy pop z muzyką arabską. „Gasoline" otrzymał stonesowskosantanowską aranżację, „Out of our Heads" – beatlesowską. Reszta kompozycji to piękne ballady, w których Crow śpiewa o rozstaniu z Armstrongiem, walce z rakiem i miłości do syna.

Jacek Cieślak

Kto che poznać pierwsze sceniczne próby Sheryl Crow, powinien odszukać filmowy zapis trasy koncertowej Michaela Jacksona „Bad" (1987 – 1989), podczas której śpiewała z królem popu „I Just Can't Stop Loving You". Dynamicznie i emocjonalnie, co zaowocowało publikacjami, że jest kochanką Jacko.

– Widywałam się z nim tylko na scenie, jednak co wieczorne spotkania były niezwykle inspirujące – mówiła w wywiadzie. – Świetnie się bawiłam i uczyłam show-biznesu. Idąc na casting nie miałam nawet paszportu. Nagle wyjechałam na światowe tournee i śpiewałam dla 70 tysięcy widzów.

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla