Artystka nie zamierza jednak odcinać kuponów od dawnej sławy i przygotowuje nowy album. Zostanie nagrany na żywo już we wtorek w Jazz Cafe w Łomiankach. Towarzyszyć jej będą młodzi muzycy: pianista i akordeonista Jan Smoczyński, gitarzysta Tomasz Krawczyk, kontrabasista Daniel Biel i perkusista Artur Lipiński. Kto chce utrwalić na płycie swoje okrzyki zachwytu i brawa, nie znajdzie lepszej okazji.
Urszula Dudziak urodziła się w Straconce (dziś dzielnica Bielska-Białej). W dzieciństwie uczyła się grać na fortepianie, ale szkoły muzycznej nie ukończyła. – Może to moja wina, choć z perspektywy lat uważam, że nie tylko – zwierzała się w wywiadzie. – Zajęcia były nieciekawe i schematyczne, a ja buntowałam się przeciw takiemu sposobowi nauki. Ze szkoły uciekałam, bo nie mogłam grać tego, co chciałam. Namiętnie grałam wtedy muzykę filmową czy boogie-woogie.
W jazzie zadebiutowała najlepiej, jak mogła – w zespole Krzysztofa Komedy. A jego grupa była dla naszych muzyków tym, czym granie u boku Milesa Davisa dla Amerykanów. Komeda zachęcał ją, by jak najwięcej śpiewała i nie bała się wyzwań. Stosuje tę zasadę do dziś.
Na początku lat 70. wytwórnia Columbia wydała znaczącą w historii wokalistyki jazzowej płytę „Newborn Light” nagraną przez nią w duecie z Adamem Makowiczem. Występowała z grupą Michała Urbaniaka, który w połowie lat 70. był w USA czołowym muzykiem stylu fusion.
W popisach solowych prezentowała niesamowite możliwości wokalne wsparte elektroniką. Występowała z grupą Vocal Summit, w której spotkała m.in. Bobby’ego McFerrina. Była gwiazdą najważniejszych festiwali.