Operowe widowiska plenerowe nie są polską specjalnością, podpatrzyliśmy ten pomysł w innych krajach świata. Po Wrocławiu zaczęto go powielać w teatrach w Krakowie, Szczecinie, Poznaniu. Powodzenie spektakli plenerowych wynika po prostu z tego, że współczesny odbiorca sztuki pragnie mieć przekonanie, iż uczestniczy w wyjątkowym wydarzeniu. Zwykła teatralna premiera, o szeregowym spektaklu nie wspominając, to dziś za mało. Ten sam utwór, gdy ma być prezentowany w nietypowej scenerii i tylko przez kilka dni, staje się atrakcją. W ten sposób teatry zyskują nową, znacznie liczniejszą widownię, która na co dzień unika kontaktu z operą.

Za sukces jednak trzeba płacić określoną cenę. Dotyczy to też wielkich widowisk plenerowych, operowe dzieło trzeba więc pokazać wielotysięcznej publiczności w sposób maksymalnie przystępny i atrakcyjny. Spektakl zamienia się zatem w festyn, kiedy muzyki się słucha, zajadając kiełbaski i popijając piwo.

Stwierdzenia te wszakże nie dotyczą produkcji Opery Wrocławskiej. Już jej pierwsze widowisko – „Toska” w 1998 r. – zrealizowane zostało z dbałością, by dzieło Pucciniego nic nie straciło ze swej wartości. „Giocondę” Ponchiellego nad Odrą w 2003 r. inscenizatorzy ozdobili wieloma pomysłami: tańczącymi fontannami, pokazem sztucznych ogni, płonącym statkiem. Kto jednak nie śledził wyłącznie pływających gondoli oraz fajerwerków, mógł usłyszeć dużą porcję dobrej, zróżnicowanej nastrojowo muzyki. Ubiegłoroczny „Napój miłosny” na Pergoli został wręcz przemieniony w multimedialne widowisko, ale pomysły reżysera nie sprzeniewierzyły się Donizettiemu.

Jest zatem szansa, że tak będzie i w tym roku, choć Opera Wrocławska staje przed trudnym zadaniem. Postanowiła zaoferować publiczności „Otella” Giuseppe Verdiego. To dzieło wyjątkowe – najdoskonalszy przykład przeniesienia szekspirowskiej tragedii do teatru muzycznego. Plenerowe atrakcje inscenizacyjne nie mogą tu przysłonić przejmującego dramatu jego tytułowego bohatera i uniwersalnego charakteru kameralnej w gruncie rzeczy opowieści o miłości i chorobliwej zazdrości, ale także o odmienności człowieka i o tym, jak łatwo spowodować jego upadek.