Pechowa trzynastka rocka

Najsłynniejszym niewydanym albumem w historii rocka jest

"Smile" The Beach Boys

, amerykańskich konkurentów The Beatles. Przyczyną niedokończenia sesji stały się eksperymenty z LSD i marihuaną lidera zespołu Briana Wilsona. Wywołały u niego napady paranoi i depresję. Wilson podejrzewał, że motyw zatytułowany "Fire" był odpowiedzialny za pożary, jakie zdarzyły się w sąsiedztwie.

W tej historii pojawia się wątek Beatlesów. W czasie nagrań studio miał odwiedzić Paul McCartney. Fani The Beach Boys oskarżali go, że zainspirowany "Smile" nagrał wraz z kolegami przełomową psychodeliczną płytę Beatlesów "Sgt. Pepper". Po jej wysłuchaniu Wilson załamał się psychicznie. Doszedł do wniosku, że jego album będzie brzmiał wtórnie, i zdecydował o zniszczeniu nagrań. Przez wiele lat niektóre fragmenty sesji The Beach Boys pojawiały się na wydawnictwach pirackich. W 2004 r. Wilson postanowił dokończyć projekt życia i zrealizował album (zatytułowany również "Smile"), który jednak przyniósł rozczarowanie.

Bardziej optymistyczny finał miała historia nigdy nienagranej płyty koncertowej z premierowym materiałem

Beatlesów

z końca 1968 r. Paul McCartney zamierzał dać spektakularny show w jednym ze starożytnych amfiteatrów w północnej Afryce. Nie spotkało się to z życzliwym przyjęciem kolegów. Lennon skomentował, że w takiej kondycji, w jakiej była grupa, powinna nagrywać raczej w domu wariatów. Sesję nagraniową, którą znamy pod nazwą

"Let It Be"

, muzycy zakończyli słynnym występem na dachu firmy Apple – przerwanym przez akcję policji. Po latach Paul McCartney wydał oryginalną wersję nagrań "Let It Be... Naked", bez orkiestracji dodanych przez producenta Phila Spectora, na co McCartney nie wyraził zgody.

Nadużywanie narkotyków było powodem nieukazania się drugiej płyty grupy

Erica Claptona - Derek and the Dominos

, z którą nagrał słynną "Laylę". Muzycy byli już w studiu, ale heroina doprowadziła do chaosu i bójek. Po jednej z nich lider pokłócił się z kolegami i odszedł na zawsze. Sesja nigdy nie została dokończona. Kilka zarejestrowanych nagrań ukazało się po latach w składankowym albumie "Crossroads".

Legendą owiana jest historia ostatniego albumu

Jimiego Hendriksa "Black Gold"

. Nagrania miały zostać skradzione z londyńskiego mieszkania muzyka. Prawda jest taka, że zdążył je przekazać perkusiście Mitchowi Mitchellowi trzy tygodnie przed śmiercią. Utwory z niedokończonej sesji ukazały się pod tytułem "The Cry of Love". Jednak nie wszystkie, bowiem wydawca chciał użyć pozostałych jako atrakcji kolejnych pośmiertnych płyt króla gitary. Próbę odtworzenia tego, co zamyślił Hendrix, podjęto dopiero w 1997 r., gdy wszystkie niedokończone utwory zostały zebrane pod tytułem "First Rays of the New Rising Sun".

Nigdy nie ukazał się album koncertowy, którym miała debiutować

Barbra Streisand

w 1962 r. Zaplanowano trzy występy w sali Bon Soir w Nowym Jorku. W czasie pierwszego zdarzyła się awaria mikrofonu, dwa pozostałe nagrały się perfekcyjnie, jednak nie odpowiadały wyobrażeniom firmy Columbia. Kilka nagrań poznaliśmy dzięki płycie "Just for the Record" z początku lat 90.

Z problemem niewydanych płyt borykali się też

The Rolling Stones

. W 1966 r. skłócony menedżment zespołu zablokował wydanie krążka "Could You Walk on Water?". W zamian ukazała się płyta "Aftermath". Część nieopublikowanego materiału została wydana w 1972 r. na pirackiej płycie "Necrophilia". Największym powodzeniem cieszył się niezwykle wulgarny "Andrew's Blues". Potem poznaliśmy niektóre piosenki dzięki amerykańskiej winylowej płycie "Metamorphosis".

Zablokowany został też filmowy i dźwiękowy materiał

The Rolling Stones - "C**ksucker Blues"

pokazujący seksualne i narkotyczne orgie Stonesów. Jagger mówił o wydaniu go w nieocenzurowanej wersji przy okazji niedawnej premiery "Shine a Light". Teraz jest dostępny na www.youtube.com.

Niesamowita jest historia słynnego albumu

Pink Floyd "Wish You Were Here"

. Muzycy po spektakularnym sukcesie "The Dark Side of the Moon" znaleźli się pod presją wydawców i fanów. Postanowili jednak dokonać zdecydowanego zwrotu i nagrać album, używając wyłącznie domowych rekwizytów. Sesja miała być nawiązaniem do eksperymentalnej muzyki konkretnej, ale zakończyła się fiaskiem. W zamian powstała płyta poświęcona pierwszemu liderowi grupy, Sydowi Barrettowi, wydana w 1975 r.

Znany dziennikarz radiowy i kolekcjoner Piotr Metz jest w posiadaniu remiksów

"The Wish You Were Here"

, których dokonała na początku lat 90.

Björk

, gwiazda nowej muzyki elektronicznej. Nagrania są białym krukiem i trudno liczyć, że w najbliższym czasie zostaną opublikowane oficjalnie.

10.

W 1983 r. ukazały się reklamy nowej płyty lidera muzyki elektronicznej, zespołu

Kraftwerk – "Technopop"

. I na ogłoszeniach się skończyło. Chociaż nagrania zostały ukończone, nigdy nie trafiły na płytę. Część z nich została przearanżowana i ukazała się na innym albumie Kraftwerku "Electric Cafe".

11.

Historie niewydanych płyt zdarzały się też w polskim rocku. Spotkało to

Czerwone Gitary

, które nie doczekały powrotu Krzysztofa Klenczona ze Stanów Zjednoczonych.

– Miesiąc przed jego śmiercią rozmawialiśmy w jego domu w Ameryce – wspomina Seweryn Krajewski. – Był w złym stanie psychicznym. Zawiedziony Stanami. Powiedział mi, że wraca do Polski, robimy come back, ale inaczej. Prawdopodobnie skład by się zmienił.

12.

Dramatyczna jest historia ostatniej sesji

Republiki

. Grzegorz Ciechowski zdążył zarejestrować proroczą piosenkę "Śmierć na pięć", po czym umarł nagle w grudniu 2001 r. Pozostawił wiersze, które dziś czyta się jak testament skierowany do syna: "Nie tak jak ja" i "Żyć nie umierać". Praca nad muzyką znajdowała się w fazie wstępnej, dlatego na "Ostatniej płycie" Republiki

"Śmierć na pięć"

uzupełniły nieznane wcześniej koncertowe wykonania piosenki.

13.

W latach 80. cenzura zablokowała projekt

Zbigniewa Hołdysa - Plugawy Anonim

Albumy zebrał Jacek Cieślak