Reklama

Przeboje są wieczne, głos się zestarzał

W ciągu godziny Dionne Warwick wykonała wszystkie swoje najpopularniejsze piosenki, ale jej śpiew stracił dawny urok

Publikacja: 11.12.2008 01:12

Dionne Warwick wystąpiła w Polsce po raz pierwszy

Dionne Warwick wystąpiła w Polsce po raz pierwszy

Foto: Rzeczpospolita, Darek Golik

Publiczność rozpoznawała piosenki już po pierwszych taktach, co zasługiwało na uznanie i zostało docenione przez artystkę. Ale chyba nikt nie zdawał sobie sprawy, że można niemal cały koncert ułożyć z przebojów, i to tych, które sama wylansowała.

Oczywiście nie byłoby sławnej Dionne Warwick, gdyby nie talent Burta Bacharacha. Ale i odwrotnie, bo kompozytor dawał swoje dzieła najpierw jej. Właśnie pierwszy wielki hit w ich karierze „Walk On By” otworzył koncert. Warwick śpiewa już innym głosem niż ten, który znamy z pierwszego wykonania piosenki. Ale tamto nagranie pochodzi z 1964 r. Minęło ponad 40 lat i głos wokalistki stał się bardziej szorstki, nieco zachrypnięty. W kolejnych piosenkach dało się zauważyć, że nie śpiewa pełną piersią. Może się po prostu oszczędzała, bo kiedy kilka dni temu rozmawiałem z nią przez telefon, narzekała na pogodę i przeziębienie.

Z najwcześniejszych swoich przebojów wybrała jeszcze „Any Old Time of Day” i „You’ll Never Get to Heaven”. Przy pierwszych taktach „I’ll Never Love This Way Again” zerwały się brawa. – Tę piosenkę znacie w innej wersji – zapowiedziała hit „I Say A Little Prayer” i do wspólnego wykonania zaprosiła swojego najstarszego syna Jeffreya, występującego również w roli perkusisty. Okazało się, że ma mocny, ciekawy głos i mógłby z powodzeniem spróbować kariery w gospel. Śpiewając nostalgiczną balladę „Alfie”, Dionne Warwick usiadła na wysokim stołku, tuż przy fortepianie. Gdyby tak grał na nim sam Burt Bacharach, byłbym w siódmym niebie. Niestety, pianistka Kathy Rubicco, dyrygująca od klawiatury całym zespołem, nie włożyła wiele serca w akompaniament.

Gdyby ktoś sądził, że swoje największe przeboje wokalistka zaśpiewała w latach 60., został wyprowadzony z błędu piosenką „Heartbreaker” z 1982 r. Warwick poprosiła o pomoc publiczność, która wykrzykiwała w odpowiednim momencie tytuł tematu.

– Teraz zabiorę was w moje ulubione miejsce: do Brazylii. Gdybyście kiedyś planowali urlop, pomyślcie, by spędzić go właśnie tam – zachęcała z takim przekonaniem, jakby rzeczywiście zakochała się w tym kraju. A jednak bossa novy „Aquarela do Brazil” i „Waters of March” nie były w jej wykonaniu przekonujące. Nie potrafiła wydobyć z nich lekkości i rozkołysanego rytmu.

Reklama
Reklama

To był galowy koncert „Era Jazzu Christmas Night”, więc na finał nie mogło zabraknąć świątecznego tematu „Chestnuts Roasting on an Open Fire” i ciepłych życzeń. Żegnając się, wykonała gest, jakby chciała wszystkich przytulić, i taką ją zapamiętamy. Koncertem w warszawskiej Sali Kongresowej „Era Jazzu” zamknęła obchody dziesięciolecia działalności.

Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Kultura
Po publikacji „Rzeczpospolitej” znalazły się pieniądze na wydanie listów Chopina
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama