Trudno byłoby wymienić dziś wszystkie kraje, w których występowała Lidia Grychtołówna. Ma ogromny repertuar, w którym oczywiście szczególne miejsce zajmuje muzyka Chopina. Niezależnie jednak, czyje utwory umieszcza w programie recitali, zawsze potrafi ujawnić własną indywidualność. W grze potrafi połączyć kobiecą delikatność z siłą wyrazu. Nic więc dziwnego, że jeden z francuskich krytyków, wysłuchawszy jej chopinowskiej płyty, napisał, iż Lidia Grychtołówna „potrafi wygrać wszystkie odcienie, wszystkie kolory i nie wiadomo, co bardziej podziwiać: jej unerwione uderzenie, jej staccato a la Horowitz, jej czuły liryzm czy cudowne frazowanie”.
Od ponad 20 lat Lidia Grychtołówna zajmuje się również pracą pedagogiczną na uniwersytecie w Moguncji. Wybitnym profesorem, ale związanym z Łodzią, jest również Tadeusz Chmielewski, honorowy wiceprzewodniczący Europejskiego Stowarzyszenia Pianistów-Pedagogów (EPTA). Ta praca pochłania go tak bardzo, że stanowczo za rzadko pojawia się on na estradach, a przecież to naprawdę nieprzeciętny artysta. Ma przy tym swoją pasję, jest nią muzyka kameralna. „Wspólne muzykowanie z instrumentalistami – powiedział przed laty w jednym z wywiadów – dostarcza mi znacznie więcej satysfakcji niż gra solo. Także odpowiedzialność za wspólny koncert jest szczególnego rodzaju. Trzeba czuć ją za kogoś, za siebie i za całość wykonywanego. Jest to znacznie więcej niż odpowiedzialność za siebie”.
Na szczęście Tadeusz Chmielewski daje się od czasu do czasu namówić na solowe występy i zagra w tym roku pod pomnikiem Chopina. Uczyni to również Kazimierz Gierżod, absolwent (z wyróżnieniem) warszawskiej Akademii Muzycznej z 1962 roku, a obecnie jeden z filarów kadry profesorskiej tej uczelni, która niedawno uzyskała status Uniwersytetu Muzycznego. Profesor Gierżod stale koncertuje w kraju i za granicą, występował niemal w całej Europie, także w Australii, Japonii, USA czy Ameryce Południowej, dokonał w świecie licznych nagrań radiowych, ma też znaczący dorobek płytowy. W działalności artystycznej zawsze stara się promować muzykę polską.
Kolejnym profesorem stołecznej uczelni jest Jerzy Romaniuk. Sam ukończył ją w 1968 roku, wkrótce potem zadebiutował na estradzie Filharmonii Narodowej, grając koncert Brahmsa. Potem doskonalił umiejętności w konserwatorium moskiewskim, występował w wielu krajach, w samych tylko Niemczech zagrał ponad 300 razy. Po jednym z występów w tym kraju, w 1994 r., recenzent „Westfalischen Nachrichten” napisał: „nikt nie gra Chopina tak jak on, tak łagodnie i z taką mocą, tak delikatnie i z taką pasją”.
O kilka lat młodszy od Jerzego Romaniuka jest obchodzący w tym roku 60. urodziny Bogdan Czapiewski. Jak wielu wybitnych pianistów karierę zaczynał od konkursowych laurów, w połowie lat 70. zdobył nagrody w Bolzano, Lizbonie i Montrealu. Potem nadszedł czas zaproszeń z różnych stron świata i do tak renomowanych sal jak Tonhalle w Zurychu czy Palais des Beaux-Arts w Brukseli, a także liczne nagrania zrealizowane w Polsce, Belgii, Francji, Niemczech i Japonii. Za jeden z albumów otrzymał Grand Prix du Disque Liszt na Międzynarodowym Konkursie Płytowym w Budapeszcie.
Bogdan Czapiewski grywa zarówno Bacha, Beethovena, jak i muzykę współczesną. Nie zapomina wszakże o Chopinie.