Reklama

Madonna tańczy w Buenos Aires

Królowa popu otwiera argentyński występ siedząc na tronie. Śpiewa: „Jaki lubicie smak? W moim sklepie czekają cukierki dla każdego”. Po czym wywija laseczką, jak szefowa wielkiego muzycznego cyrku

Publikacja: 02.10.2009 11:54

Madonna - trasa „Sticky & Sweet”

Madonna - trasa „Sticky & Sweet”

Foto: Materiały Promocyjne

Jej objazdowa rewia zawitała do Polski w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, poprzedzona dyskusjami i zapowiedzią hucznych protestów. Na anonsach się jednak skończyło, bo potem trudno było wypatrzeć protestujących, tak jak w samym występie próżno było szukać aktów prowokacji. Gorzej, że większość 80-tysięcznej widowni w ogóle niewiele widziała, bo była za daleko od sceny.

Dziś jest szansa, by to sobie zrekompensować - o 20.10 telewizja HBO pokaże występ Madonny z ostatniej trasy „Sticky & Sweet”. Zarejestrowany koncert odbył się w Buenos Aires, ale od polskiego różni się niewiele.

Widowiskowość i wyjątkowość popisów Madonny kryje się w detalach. Na żywo nie da się uchwycić wszystkich elementów - jednocześnie oglądać efektownych wizualizacji, śpiewającej gwiazdy i tańczących na drugim końcu sceny tancerzy.

Docenić całość można tylko dzięki pracy wielu kamer i nowoczesnemu montażowi. Koncerty Madonny mają to do siebie, że lepiej je oglądać, niż ich słuchać. Nie jest tajemnicą, że piosenkarka korzysta z playbacku i lubi markować grę na gitarze. W Buenos Aires w niektórych piosenkach wyraźnie łamał jej się głos, w innych - brzmiał podejrzanie czysto.

Mocną stroną występów gwiazdy są natomiast nowatorskie przeróbki utworów i ich klubowe aranżacje. Tym razem Madonna wyraźnie zmieniła „Vogue”, łącząc oryginalną melodię z bitami Timbalanda, popową „Boderline” zagrała rockowo, a zmiksowana na nowo „Music” nabrała tempa, by jeszcze skuteczniej nakłaniać do tańca. Nie wszystkie zmiany wychodzą piosenkom na dobre, ale o ile Madonnie zdarzają się muzyczne potknięcia, o tyle w warstwie wizualnej jej koncerty nie mają sobie równych.

Reklama
Reklama

To duża przyjemność podziwiać perfekcję tancerzy, szczegóły zmienianych kilkakrotnie strojów Madonny, tworzące tło filmy oraz drobiazgową reżyserię całości. Każdemu z utworów towarzyszy złożona inscenizacja, pomysł dopieszczony w sferze choreografii i scenografii. Takiej staranności i romachu nie oferują inne sławy popu. W „4 minutes” Madonna tańczy z cyfrowym wcieleniem Justina Timberlake'a, w „Beat Goes On” na ekranie za jej plecami pojawia się gigantyczny Pharrell Williams, po chwili na scenę wyjeżdża biały Rolls Royce.

A później będzie jeszcze cygańska kapela, wagoniki nowojorskiego metra i wirujący fortepian. Nie będzie tylko bisów - Madonna działa według precyzyjnego planu i kiedy po tanecznym „Give It 2 Me” pojawia się napis „Game Over”, przychodzi do głowy, że ten show jest tylko jednym z wielu. Efektem taśmowej produkcji muzycznej. Buenos, Warszawa czy Rzym - Madonna wszędzie chce udowodnić to samo: że jej czas jeszcze nie minął.

[i]Madonna, Sticky & Sweet Tour, HBO i HBO HD 2, premiera - piątek 2 października, godz. 20.10[/i]

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama