Reklama
Rozwiń

Mocne podwójne uderzenie pani N.

Przed warszawiakami doskonała okazja, by zapoznać się z dwoma obliczami wokalistki Kasi „Noviki” Nowickiej.

Aktualizacja: 06.02.2010 19:37 Publikacja: 04.02.2010 14:00

– W klubie jestem mimo wszystko dodatkiem. Na koncercie wychodzę na pierwszy plan, prezentując własn

– W klubie jestem mimo wszystko dodatkiem. Na koncercie wychodzę na pierwszy plan, prezentując własne piosenki – mówi Novika

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

W sobotę, wraz z didżejami z jej kolektywu BEats Friendly, zajmie się przybyłymi do Mono Baru klubowiczami, doprawiając swym głosem repertuar rozpięty między deep housem, electro i indie dance. W środę zaś zaprezentuje w Fabryce Trzciny nagrania ze swojej nowej płyty „Lovefinder”.

Artystka sama przyznawała, że w studiu chciała wyzwolić z siebie energię, jaką ma podczas występów na żywo, raczej odbiorcą potrząsnąć, niż go ukołysać. Dla potencjalnego kupca albumu to dobrze, ale czy po odwiedzinach w Mono widz nie będzie miał deja vu?

– Raczej nie. Granie w klubie to jednak coś zupełnie innego niż koncert – mówi Novika. – Poza tym na Mazowieckiej wystąpię z Lexusem i Rawskim, od których tak naprawdę zależy cała, z reguły dość szalona, impreza. Ja jestem mimo wszystko dodatkiem. Na koncercie wychodzę na pierwszy plan, prezentując własne piosenki.

Z tym pierwszym planem nie będzie w Trzcinie wcale tak łatwo. Kasia Nowicka ma reputację wokalistki subtelnej, wyrafinowanej, unikającej szarży. Tymczasem akompaniować jej będzie skrzyknięte z myślą o występie eksperymentalne nieco grono zaprawionych w bojach muzyków. Cóż, najwyraźniej tego chciała, skoro kompletowała je w pocie czoła.

– To było bardzo trudne. Potrzebowałam ludzi otwartych muzycznie, znających się na elektronice, nieco zwariowanych, ale zarazem profesjonalnych – stwierdza.

Niespodzianką jest wydatny udział znanego z grupy Oszibarack Agima Dżeljilji.

– Ciągle boję się o jego dyspozycyjność, ale na razie mnie nie zawiódł – mówi Novika. – Ma silne wsparcie ze strony Małego72, z którym współpracuje przy wielu projektach. Wszystko scala precyzyjny do bólu Andrzej Rajski.

„Lovefinder” to niełatwy do zagrania album. Wyprodukowany przez bardzo różnych twórców jest w jednym momencie bardzo syntetyczny, w innym – wzbogacony o mnóstwo instrumentalnych smaczków. Podobno przy aranżowaniu koncertowych wersji Dżeljilji miał więcej pracy niż przy nagraniach swojej macierzystej formacji.

– Musiał ujednolicić utwory, czasem nieco je uprościć, tak by miały mocny charakter. Kilka piosenek z potencjałem imprezowym zostało wydłużonych. Mam nadzieję, że publiczność odbierze koncert jako spójną całość – mówi Kasia Nowicka.

Decydując się na wyprawę do Fabryki Trzciny – i przy okazji pomstując na wysoką cenę biletu – warto pamiętać, że nie jest to jedynie show Noviki. Wieczór uświetni klawiszowiec i producent Fox, którego płyta „Fox Box” zbliża się wielkimi krokami.

[ramka]„Lovefinder” to dobra, a momentami nawet bardzo dobra płyta. Novika zrobiła wiele, by ukrócić narzekania krytykantów zarzucających jej zbyt małą wyrazistość i ukrywanie się za barierą prostych, anglojęzycznych tekstów.

Choć wciąż jest tylko kolejnym (za to świetnie pasującym) instrumentem, to śpiewa śmielej i znacznie bardziej pomysłowo niż na „Tricks of Life”. W wersach szczególnie dużo miejsca poświęciła kwestiom damsko-męskim. Posłuchamy o tym, jak na miłość się poluje, a potem uprawia ją gdzie bądź. Jedna z piosenek, nastrojowe, melodyjne „Kinds of Love”, zmusi nas do refleksji nad tym, czy mamy prawo oceniać cudze uczucia, dzielić je na właściwe i niewłaściwe. Album wieńczy wdzięczna, zaśpiewana po polsku „Żabka”.

Co najważniejsze, „Lovefinder” stanowi popis doskonale obeznanych z trendami producentów. Pozwalają sobie na więcej niż dotąd – cyfrowe zgrzyty „Miss Mood”, przesterowana gitara w „Forever Girl” czy nokautujący groove „Round the Bar” to pazur, który boleśnie może drasnąć w ucho miłośników muzyki koktajlowo-salonowej.

Uzyskana mieszanka popu, house’u, electro, funku czy nawet r’n’b sprawi za to, że odwiedzając modny klub którejś z zachodnioeuropejskich stolic, nie będziemy się już czuć skonsternowani. A melodia delikatnego, najlepszego na krążku „Perfect Beach” nie opuści nas tygodniami.

[/ramka]

[ramka]Alfabet Noviki

[b]A[/b] jak Audioriver. Prestiżowy, płocki festiwal elektroniczny. Rok temu Novika śpiewała na głównej scenie.

[b]B[/b] jak BEats Friendly. Czyli „kolektyw didżejsko-producencko-wokalny”. Kasia Nowicka to jego „dobra mama”.

[b]C[/b] jak Covery. Artystka uwielbia wykonywać cudze piosenki. Obiecuje płytę z nimi.

[b]D[/b] jak Didżejka. Choć Novika nie jest już nią od lat, dziennikarze nie przestają o to pytać.

[b]E[/b] jak Emade. Młodszy z braci Waglewskich to jeden z producentów płyty Noviki – „Lovefinder”.

[b]F[/b] jak Futro. Założony przed dekadą zespół wokalistki. Jej zdaniem, po latach piosenki Futra doskonale się bronią.

[b]G[/b] jak Gama. Druga kobieta w BEats Friendly.

[b]H[/b] jjak Hory. Reklamowany jako „jeden z najodważniejszych didżejów”. Niestety na „Lovefinder” słychać go tylko przez moment.

[b]I[/b] jak Import! Ważny cykl klubowy. Import z BEats Friendly łączy osoba Bartka Winczewskiego.

[b]J[/b] jak Japonia. Wizyta w niej zainspirowała Novikę do napisania piosenki "Mikawa Miya". Do posłuchania na albumie „Tricks Of Life”.

[b]K[/b] jak Kamp! Odkrycie rodzimej sceny elektronicznej w 2009 r. Formacja zremiksowała Nowickiej singiel „Miss Mood”.

[b]L[/b] jak Leniwa Niedziela. Radiowa audycja Noviki. Kiedyś prowadzona w Radiostacji, obecnie w Roxy FM.

[b]M[/b] jak Mąż. Tym szczęśliwcem jest Lexus, który z szanowanego w gronie hiphopowców radiowca stał się wszechstronnym didżejem imprezowym.

[b]N[/b] jak Nina. Córka. Jej głosik kończy krążek „Lovefinder”.

[b]O[/b] jak Oliver Koletzki. Muzyk chwalony w gronie BEats Friendly zwłaszcza za zeszłoroczne "Grossstadtmarchen".

[b]P[/b] jak Perfect Beach. Ulubiony utwór Noviki z jej nowej płyty.

[b]R[/b] jak Recenzentka. Na polu dziennikarskim Kasia Nowicka realizuje się w Magazynie Laif.

[b]S[/b] jak Schwarz, Henrik. Duża inspiracja Noviki. Niemiec łączy house, soul, jazz i techno. W odróżnieniu od innych, robi to naturalnie!

[b]T[/b] jak T.Time. Nagrany do muzyki Andrzeja Smolika utwór przyniósł artystce nominację do Fryderyka.

[b]U[/b] jak Unforscene. Brytyjski patent na miks jazzu, funku i chilloutu. Do usłyszenia w audycji Noviki.

[sub]W[/sub] jak Warszawa. Rodzinne miasto wokalistki.

[b]Z [/b] jak Ziętek. Producent obecny na obydwu płytach Noviki, ceniącej sobie jego pomysły, luz i rzetelność.

[/ramka]

W sobotę, wraz z didżejami z jej kolektywu BEats Friendly, zajmie się przybyłymi do Mono Baru klubowiczami, doprawiając swym głosem repertuar rozpięty między deep housem, electro i indie dance. W środę zaś zaprezentuje w Fabryce Trzciny nagrania ze swojej nowej płyty „Lovefinder”.

Artystka sama przyznawała, że w studiu chciała wyzwolić z siebie energię, jaką ma podczas występów na żywo, raczej odbiorcą potrząsnąć, niż go ukołysać. Dla potencjalnego kupca albumu to dobrze, ale czy po odwiedzinach w Mono widz nie będzie miał deja vu?

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Kultura
Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie przejdzie gruntowne zmiany
Kultura
Pod chmurką i na sali. Co będzie można zobaczyć w wakacje w kinach?
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta