Reklama

Sensy starej fotografii

Michał Zadara, jeden z najzdolniejszych młodych reżyserów teatralnych, debiutuje na scenie operowej. I robi to bez specjalnej tremy.

Publikacja: 11.03.2010 08:35

Ta mała dziewczynka na tle zburzonej Warszawy to późniejsza matka reżysera Michała Zadary. Zdjęcie p

Ta mała dziewczynka na tle zburzonej Warszawy to późniejsza matka reżysera Michała Zadary. Zdjęcie podpowiedziało mu, jak zinterpretować „Oresteję”

Foto: Rzeczpospolita

– Opera jest trochę podobna do filmu, reżyser musi być bardzo dobrze przygotowany i realizować wcześniej wymyśloną wizję – mówi Michał Zadara. – W teatrze jest odwrotnie: im bardziej reżyser reaguje na żywych aktorów, na słowa i nie trzyma się swoich wyobrażeń, tym lepiej. Ale oba podejścia są mi bliskie.

Przyznaje, że ten debiut nie przeraża go także dlatego, że dyrekcja Opery Narodowej zaproponowała mu inscenizację „Orestei”. A to kolejny – po „Ifigenii”, „Fedrze” i „Odprawie posłów greckich” – antyczny temat, który przeniesie na scenę. „Oresteję” postanowił przedstawić jednak w sposób nietypowy, a inspiracją stała się fotografia jego mamy sprzed lat.

– „Oresteia” to opowieść o początku Aten, ale także i początku społeczeństwa – mówi Michał Zadara. – Poprzez ten mit chciałem opowiedzieć o Polakach w PRL. Trzy części utworu pokazują trzy istotne momenty naszych dziejów: pierwsze lata powojenne, popaździernikową odwilż oraz dekadę Gierka, w której od ideologii ważniejsze stały się kubańskie pomarańcze oraz mieszkania w blokach z wielkiej płyty.

Operę „Oresteia” skomponował Grek Iannis Xenakis, jeden z największych twórców XX wieku. Zanim poświęcił się muzyce, był architektem, dlatego wszystkie jego utwory cechuje precyzyjna, wręcz architektoniczna właśnie forma.

Wybitnym znawcą jego muzyki jest natomiast francuski dyrygent Franck Ollu, który przygotowuje tę premierę.

Reklama
Reklama

– Utwór Xenakisa, który ma formę greckiej tragedii, częściej bywa prezentowany w formie koncertowej – mówi dyrygent. – Tymczasem daje ona ogromną swobodę reżyserowi i Michał Zadara potrafi z tego w interesujący sposób korzystać.

Polskiego reżysera chwali też niemiecki baryton Holger Falk, który wystąpi w roli... Kasandry.

– On wyzwala z naszych ciał niezwykłą energię – mówi.

„Oresteia” to kolejne ogniwo cyklu „Terytoria”, w którym Opera Narodowa prezentuje wybitne utwory współczesne.

[i]Iannis Xenakis „Oresteia”, reż. Michał Zadara, kier. muzyczne Franck Ollu, Opera Narodowa, sala kameralna, Warszawa, pl. Teatralny 1, bilety: 20 – 50 zł, rezerwacje: tel. 22 826 50 19, premiera: niedziela (14.03), spektakl: wtorek (16.03), godz. 19 [/i]

– Opera jest trochę podobna do filmu, reżyser musi być bardzo dobrze przygotowany i realizować wcześniej wymyśloną wizję – mówi Michał Zadara. – W teatrze jest odwrotnie: im bardziej reżyser reaguje na żywych aktorów, na słowa i nie trzyma się swoich wyobrażeń, tym lepiej. Ale oba podejścia są mi bliskie.

Przyznaje, że ten debiut nie przeraża go także dlatego, że dyrekcja Opery Narodowej zaproponowała mu inscenizację „Orestei”. A to kolejny – po „Ifigenii”, „Fedrze” i „Odprawie posłów greckich” – antyczny temat, który przeniesie na scenę. „Oresteję” postanowił przedstawić jednak w sposób nietypowy, a inspiracją stała się fotografia jego mamy sprzed lat.

Reklama
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Reklama
Reklama