Tym razem nie ma jednak wątpliwości, „Trojanie” Hectora Berlioza to wydarzenie, jakiego nie było jeszcze na naszych scenach operowych. Wielka międzynarodowa koprodukcja połączyła XIX-wieczne dzieło z najnowocześniejszymi zdobyczami techniki XXI wieku.
Widzów należy jednak uprzedzić: trzeba przygotować się na potężną dawkę muzyki i teatru. Spektakl trwa ponad pięć godzin, przerwy na szczęście jednak przewidziano. Będzie z pewnością czego słuchać i co oglądać.
Mistrz francuskiego romantyzmu Hector Berlioz skomponował „Trojan” w 1858 r., ale nigdy nie ujrzał w całości swego dzieła na scenie. Zawinił właśnie ogromny rozmiar tej opery opartej na „Eneidzie” Wergiliusza. Początkowo próbowano wykroić z niej dwa odrębne widowiska, w pierwszej części Berlioz przedstawił bowiem upadek Troi, w drugiej – pobyt Eneasza w Kartaginie. Żadna wszakże nie zyskała większego powodzenia.
[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Z Kulturą na Ty! - poleć swoje wydarzenie kulturalne[/link][/wyimek]
Premiera całej francuskiej wersji „Trojan” odbyła się dopiero w 1989 r. i od tego czasu świat zaczął odkrywać urok tego utworu. Bywa on nazywany największą z wielkich oper XIX wieku lub romańskim odpowiednikiem dramatówRicharda Wagnera.