Warszawa obchodzi 80.urodziny Krzysztofa Komedy

Koncerty Leny Ledoff, Zbigniewa Namysłowskiego i Milo Kurtisa. Pokazy filmów, dyskusje i zabawa do rana. Środowisko jazzowe przez dwa dni wspominać będzie Krzysztofa Komedę, który dziś skończyłby 80 lat

Aktualizacja: 27.04.2011 14:29 Publikacja: 27.04.2011 14:19

Lena Ledoff

Lena Ledoff

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

 

Artysta nie żyje od 42 lat, ale jego muzyka nie przestaje fascynować. Nie tylko jazzmanów, ale i fanów kina, dla którego legendarny kompozytor napisał kilkadziesiąt rewelacyjnych soundtracków. Pamiętają o nim jego rodzinny Poznań, Ostrów Wielkopolski, gdzie robił maturę, czy Kraków, w którym już jako dorosły człowiek mieszkał. I oczywiście także Warszawa.

Czytaj rozmowę Jacka Cieślaka z Tomaszem Lachem

Stolica była domem artysty od przełomu lat 50. i 60. XX wieku. Grywał w tutejszych klubach studenckich – Hybrydach, Stodole, Medyku, a także w Filharmonii Narodowej i w Sali Kongresowej na festiwalach Jazz Jamboree. W styczniu 1968 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Wrócił do Warszawy po tragicznym wypadku, jakiemu uległ w Hollywood. Tu zmarł 23 kwietnia 1969 roku.

W dźwiękach i na ekranie

Co roku muzyka Krzysztofa Komedy pojawia się np. na festiwalu Niewinni Czarodzieje, organizowanym przez Muzeum Powstania Warszawskiego. Dziś, w dniu urodzin legendarnego twórcy, zabrzmi w klubie Lokal Użytkowy. Program „Komeda – Chopin – Komeda" zaproponuje Lena Ledoff – rosyjska pianistka i kompozytorka z polskim paszportem.

Czytaj Życie Warszawy Online

– To mój solowy projekt, który prezentuję już od jakiegoś czasu i który ma się wreszcie ukazać na płycie – mówi Lena Ledoff. – Bardzo się cieszę, że w czerwcu będzie go mogła posłuchać publiczność Filharmonii Jazzowej w moim rodzinnym Petersburgu.

Jak artystka zetknęła się z muzyką Komedy?

– Po skończeniu konserwatorium w Woroneżu dostałam nakaz pracy w Grodnie. Tam zaprzyjaźniłam się z Polakami i w 1994 roku przyjechałam do Warszawy na Jazz Jamboree – opowiada Ledoff. – W kuluarach Sali Kongresowej kupiłam zeszycik nut Komedy, o którym w ZSRR nie słyszałam. Ta muzyka, niesłychanie prosta, wręcz minimalistyczna, ale odznaczająca się wyjątkowym pięknem, zrobiła na mnie porażające wrażenie. W jakiejś mierze z jej powodu zmieniłam swoje życie i zostałam w Polsce.

W 2010 roku dostała stypendium miasta stołecznego Warszawy na napisanie koncertu związanego z Komedą. I właśnie wywiązała się z zadania – powstał koncert na fortepian i orkiestrę symfoniczną „Komeda. Pieśń dla Warszawy". Ma już na oku zespół, z którym chciałaby go nagrać.

Co zaproponuje dziś? Z utworów Komedy – m.in. kołysankę z filmu „Dziecko Rosemary" i balladę „Nim wstanie dzień" z obrazu „Prawo i pięść" oraz „Kattornę", „Crazy Girl" czy „Ballad for Bernt".

Po recitalu Ledoff przewidziano projekcję polsko-niemieckiego filmu Claudii Buthenhoff-Duffy „Muzyczne ścieżki życia". To dokument z 2009 roku, w którym bliscy i przyjaciele wspominają Komedę. Są tu także jego muzyka, nagrania, zdjęcia.

W pamięci przyjaciół

Ten dokument będzie można obejrzeć też jutro w Galerii Freta, gdzie także obchodzone będą urodziny Komedy. Program zacznie się od dyskusji „Rola muzyki jazzowej w filmie" z udziałem m.in. Tomasza Stańki, Tomasza Tłuczkiewicza i Tomasza Lacha. Później posłuchamy koncertów zespołów Zbigniewa Namysłowskiego i Milo Kurtisa.

– Komedą zafascynowałem się w młodości. Do dziś jego muzyka stanowi dla mnie silną inspirację – mówi Kurtis, lider wielu grup jazzowych i rockowych. – Jutro z Drum Freaks zagramy jego najpopularniejsze utwory, w tym oczywiście „Astigmatic" – tytułowy utwór z najważniejszego, według mnie, jego albumu.

Podczas nagrywania tej płyty w zespole Komedy był Zbigniew Namysłowski. W Galerii Freta saksofonista i kompozytor zaprezentuje utwory poświęcone starszemu koledze.

Przewidziano też projekcję „Niewinnych czarodziejów" Andrzeja Wajdy z muzyką Krzysztofa Komedy.

Wszystko zakończy się zabawą do białego rana. Jak na urodziny przystało.

* Urodziny Komedy – Lokal Użytkowy, ul. Brzozowa 27/29

środa, godz. 19

bilety 15 – 20 zł, Galeria Freta, ul. Freta 39

czwartek, godz. 19

wstęp wolny

Artysta nie żyje od 42 lat, ale jego muzyka nie przestaje fascynować. Nie tylko jazzmanów, ale i fanów kina, dla którego legendarny kompozytor napisał kilkadziesiąt rewelacyjnych soundtracków. Pamiętają o nim jego rodzinny Poznań, Ostrów Wielkopolski, gdzie robił maturę, czy Kraków, w którym już jako dorosły człowiek mieszkał. I oczywiście także Warszawa.

Czytaj rozmowę Jacka Cieślaka z Tomaszem Lachem

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"