Muzyka na początek lata

Dwa dni i masa muzyki: od hip-hopu do soulu, od rocka do nowoczesnej elektroniki.W Jutro początek dwudniowego Orange Warsaw Festival.

Publikacja: 16.06.2011 09:24

Muzyka na początek lata

Foto: __Archiwum__

Będzie w czym wybierać, a w dodatku bilety przygotowano niedrogie. Warto posłuchać Skunk Anansie, Moby'ego czy The Streets.

Gdybym miał wybrać do zarekomendowania tylko jeden koncert, po chwili namysłu wybrałbym piątkowy występ Skunk Anansie. To kapitalny rockowy band, który po blisko dekadzie milczenia wydał w ubiegłym roku naprawdę niezłą płytę „Wonderlustre". Trzeba go zobaczyć przede wszystkim dla charyzmatycznej, zjawiskowej frontmanki Skin (godz. 22). Ta czarnoskóra wokalistka nie dość, że ma kawał zadziornego, rockowego głosu, to jeszcze na scenie robi piorunujące wrażenie: zupełnie łysej głowy i wprost rozsadzającej ją energii długo się nie zapomina. Wiedzą o tym ci, którzy byli rok temu na Openerze.

Muzycy Skunk Anansie zaczynali w Londynie, w 1994 roku wydali pierwszą płytę noszącą tytuł „Paranoid & Sunburnt". Ale wielki sukces przyniosły im dwa kolejne krążki: „Stoosh" (1996) i „Post Orgasmic Chill" (1999). Dwa lata później zawiesili działalność. W 2009 roku wrócili, w kwietniu dali dwa pierwsze koncerty od czasu rozpadu zespołu. Grupa wystąpiła pod nazwą S.C.A.M. – Skin, Cass, Ace, Mark, a bilety na oba występy sprzedały się w ciągu 20 minut.

W piątek usłyszymy także amerykańską rockową formację My Chemical Romance (godz. 20.40) grającą melodyjnego post punk rocka, która debiutowała dekadę temu w New Jersey. Po wydaniu drugiej płyty, „Three Cheers for Sweet Revenge" (2004), stało się już o niej głośno, a nie bez znaczenia promocyjnego były koncerty u boku takich gwiazd, jak Green Day, Placebo, Linkin Park i Muse.

Na zakończenie wieczoru – Moby (godz. 23.30). Tego człowieka nie trzeba przedstawiać, to gigant muzyki klubowej. Multiinstrumentalista, producent, kompozytor, wokalista przedstawi materiał ze swojego jeszcze ciepłego albumu „Destroyed".

Sobotę rozpocznie Plan B, czyli właściwie Ben Drew (godz. 20.40). Ten wokalista porusza się na styku muzyki retro, rocka, soulu i rapu. Początkowo proponował surowy hip-hop, ale z czasem swoje skandowanie połączył ze śpiewem i innymi gatunkami. W tym roku wydał swój trzeci album – „The Ballad of Belmarsh".

Później Mike Skinner znany jako The Streets i jego charakterystyczne nawijanie, które zaskakuje przede wszystkim akcentem z północy Anglii. W tym roku wydał album „Computers and Blues" i twierdzi, że to ostatnia płyta pod szyldem The Streets. Nie zwlekajmy więc, bo to może ostatnia okazja do zobaczenie Mike'a Skinnera (godz. 22).

Na finał Orange Warsaw Festival przygotowano olbrzymią dawkę tanecznej muzyki w wykonaniu... Jamiroquai (godz. 23.30, na zdjęciu po prawej). Facet występujący w dziwnych czapkach to Jay Kay, który bawi nas pomysłowymi piosenkami od 1993 r. Dotychczas Jamiroquai sprzedał 25 milionów płyt, co w zasadzie może posłużyć za cały komentarz. Zapowiada się niezła zabawa.

Orange Warsaw Festival, Stadion Legii, Warszawa, ul. Łazienkowska 3, bilety: 49 zł, karnety: 79 zł, informacje: www.orangewarsawfestival.pl, piątek (17.06) – sobota (18.06),wejście od godz. 16

 

Jak wysoko poleci Szpak?

W piątek przed występami gwiazd usłyszymy finalistów konkursu WOW! Music Awards oraz Michała Szpaka. Ten młody chłopak z Jasła, wokalista metalowej kapeli Whiplas, dotarł do finału telewizyjnego programu „X Factor" i podzielił słuchaczy z całego kraju na dwa obozy. Jednych zaczarował potężnym głosem i odwagą, z jaką kreował swoją postać. Innych irytował czy wręcz doprowadzał do pasji niejednoznacznym biseksualnym wizerunkiem. Teraz stoi przed wielką szansą na zrobienie kariery. Czy się uda? Pierwszy poważny sprawdzian już przeszedł w telewizji, przed nim ten trudniejszy – stanie na wielkiej scenie przed tysiącami widzów. Zobaczmy, jak wysoko poleci Szpak.

Będzie w czym wybierać, a w dodatku bilety przygotowano niedrogie. Warto posłuchać Skunk Anansie, Moby'ego czy The Streets.

Gdybym miał wybrać do zarekomendowania tylko jeden koncert, po chwili namysłu wybrałbym piątkowy występ Skunk Anansie. To kapitalny rockowy band, który po blisko dekadzie milczenia wydał w ubiegłym roku naprawdę niezłą płytę „Wonderlustre". Trzeba go zobaczyć przede wszystkim dla charyzmatycznej, zjawiskowej frontmanki Skin (godz. 22). Ta czarnoskóra wokalistka nie dość, że ma kawał zadziornego, rockowego głosu, to jeszcze na scenie robi piorunujące wrażenie: zupełnie łysej głowy i wprost rozsadzającej ją energii długo się nie zapomina. Wiedzą o tym ci, którzy byli rok temu na Openerze.

Pozostało 80% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla