Metallica zagrała dla 30 tysięcy fanów na Bemowie

Ponad 30 tysięcy fanów przybyło wczoraj na warszawski Sonisphere Festival, by wysłuchać w całości, na żywo, „Czarnego Albumu” Metalliki, który od 1991 r. sprzedał się w 30 mln egzemplarzy

Publikacja: 11.05.2012 10:52

Metallica

Metallica

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Giganci rocka wykonali album w aluzyjnie-przewrotny sposób... od końca. Jakby chcieli się cofnąć w czasie.

Kasety i winyle

Zanim na bemowskim lotnisku rozbrzmiały potężne dźwięki „The Struggle Within", kompozycji, której kwartet nie wykonywał na żadnym z wcześniejszych tournee, na trzech gigantycznych ekranach pokrywających całą przestrzeń sceny, zobaczyliśmy archiwalne zdjęcia z 1990 r., gdy niespełna trzydziestoletni muzycy weszli do studia. Byli już po sukcesie „Justice For All", ale nie spodziewali się pewnie jeszcze, że płyta, którą zaczynają nagrywać, zagwarantuje im status megagwiazdy i pozwoli przenieść się z hal koncertowych na stadiony.

Rewelacyjnie współgrały z aurą warszawskiego wieczoru i atmosferą na widowni sekwencje ze spotkania fanów Metalliki, którzy przed premiera „Black Albumu" zgromadzili się w Los Angeles na największym w historii przedpremierowym przesłuchaniu winylowego krążka. Ale wczoraj w Warszawie było nas jeszcze więcej! Obejrzeliśmy również zdjęcia taśmy produkcyjnej tłoczącej kolejne egzemplarze czarnej, nomen omen, „Czarnej Płyty". I kaset!

Siwe loki

Nie dało się ukryć, że czas odcisnął swe piętno na twarzach muzyków. Długie loki gitarzysty Kirka Hammetta nie są już tak smolistoczarne jak kiedyś - posiwiały, tak jak hiszpańska bródka. Na szczęście temperatura emocji, z jaką gra, nie opadła. Świetnie wypadła zwłaszcza solówka „Nothing Else Matters". Najbardziej ucierpiała fryzura perkusisty Larsa Ulricha — z odsłoniętym czołem, króciutko ostrzyżony, przypomina coraz bardziej Anthony'ego Hopkinsa. Ale to wciąż, bodaj, jedyny perkusista na świecie, który nie może usiedzieć za bębnami: często podrywał się na równe nogi, by jeszcze mocniej uderzyć w werble i wywołać burzę szumem talerzy.

Na pierwszym planie był, jak zwykle, gitarzysta i wokalista James Hetfield, którego ciało coraz bardziej pokrywają demoniczne tatuaże. Jego uśmiech pozostaje jednak czarująco niewinny. Chyba, że ma wykrzyczeć refren „Of Wolf and Man". Nieco w cieniu kolegów — zwłaszcza na ekranach, pozostawał basista Robert Trujillo, pomijany przez kamerzystów, co kilka razy skrytykował gestem głowy Hetfield.

Muzyka wciąż młoda

Co najważniejsze, Metallica pozostaje żywa jak srebro i ruchliwa jak rtęć. Na gigantycznej scenie miała do dyspozycji chyba z dwadzieścia mikrofonów, by niemal każdy wers czy refren grać i śpiewać w innym miejscu - móc się przemieszczać i być na wyciągnięcie ręki fanów.

„Black Album", może poza dwoma, trzema utworami, się nie zestarzał. Ballady „The Unforgiven" i „Nothing Else Metters" wciąż wzruszają nawet twardzieli, zaś „Enter Sandman" — towarzyszyły mu eksplozje rac i fajerwerków — „Sad But True" i „Wherever I May Roam" mają siłę broni atomowej. Szkoda tylko, że, zwłaszcza w finale, zabrakło muzykom precyzji. Lars Ulrich narzucił zbyt duże tempo i nie było szansy, żeby Hammett i Hetfield zagrali „Sad But True" unisono — tak precyzyjnie jak na płycie. Świetnie wypadło za to „The God That Failed", wzmocnione obrazami z Góry Krzyży na Litwie, stworzonej tuż po upadku powstania listopadowego.

Czekając na premierę

Metallica uwielbia pokazywaćkrzyże - koncert zaczął się przecież, już tradycyjnie od filmowo- muzycznego motywu „Ecstasy of Gold"  z bohaterem przebiegającym przez niekończący się cmentarz.

A zanim kwartet odegrał „Czarny Album" wykonał m. in. „Hit The Lights", „For Whom The Bells Tolls" i „Fight Fire With Fire". Świetnie wypadł finał z „One" i pokazem laserowym oraz „Seek And Destroy".

Teraz jednak, kiedy już powspominaliśmy, czas na nowy album. Od ukazania się „Death Magnetic" upłynęły już cztery lata. Panowie, kiedy premiera?!

Giganci rocka wykonali album w aluzyjnie-przewrotny sposób... od końca. Jakby chcieli się cofnąć w czasie.

Kasety i winyle

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem