„Bal maskowy" Verdiego został przygotowany z myślą o Euro i jego gościach. Czy to znaczy, że Opera Wrocławska szykuje propozycję lekką, łatwą i przyjemną?
Małgorzata Piwowar:
Chcemy, by spektakl był na najwyższym poziomie artystycznym. Rzeczywiście, premierowe przedstawienia są przedzielone jednym z meczów i może przyjezdnych zainteresuje barwny korowód maskowy towarzyszący widowisku, ale i wykraczający poza Stadion Olimpijski, na którym wystawimy „Bal maskowy". Naszą ofertę kierujemy do tych, którzy mniej chętnie przyszliby do gmachu opery, ale z chęcią będą uczestniczyć w widowisku plenerowym. Dorobiliśmy się już publiczności, której nie widujemy w naszej siedzibie, a która regularnie przychodzi na wszystkie nasze megawidowiska. Prowadzimy też akcję charytatywną: sprzedaż masek wykonanych przez uczniów wrocławskich i dolnośląskich szkół. Dochód zostanie przeznaczony na kolonie dzieci z domów dziecka. Mówię o tym dlatego, że w ostatniej części przedstawienia każdy z widzów posiadający taką maskę będzie mógł ją założyć i znaleźć się na balu, stając się uczestnikiem przedstawienia.