H.N.-R.:
Instalacje to rodzaj sytuacji teatralnych tworzonych według konkretnego zamysłu. Anna Met zaprojektowała niezwykłą scenografię, w której widz będzie mógł poczuć się współtwórcą wydarzenia.
Żyjemy w czasach, kiedy poezja wydaje się niszowa i niepotrzebna, a ludzie częściej chodzą do psychoterapeuty, niż czytają wiersze. Chodzą, bo potrzebują nazywać swoje stany emocjonalne, rozróżniać podstawowe uczucia, np. że złość różni się od gniewu. Człowiek szuka słów, żeby siebie opisać, bo bez tego nie potrafi funkcjonować, nie może zrozumieć, co się w nim dzieje.
Główną osią wydarzenia w podziemiach „Kopernika" będzie specyficzny koncert. Denis Kolokol razem z Danielem Mońskim zbudują system architektonicznego dźwięku. Uczestnik będzie mógł dotknąć słowa jak materialnego, choć niewidzialnego bytu. Poszczególne zdania i słowa z nagrań Mirona Białoszewskiego dla Jadwigi Stańczakowej, fragmenty utworów Tomka Gwincinskiego i Natalii Przybysz ze spektaklu będą krążyć między uczestnikami, posiadając wszystkie wymiary, ciężar – tak jak przedmiot. Będzie można eksperymentować – dotknąć ich, zmienić ich położenie, dowolnie je kształtować.
Projekcje 3D warszawskich miejsc związanych z Mironem Białoszewskim w interakcji z gestami widza odsłonią swoje nowe znaczenia i konteksty. Parkometry na zadany temat wydrukują wiersz Mirona Białoszewskiego.
Piękny jest fragment, gdy poeta w nocy idzie do znajomych, staje pod blokiem, oni śpią, ale on słyszy ich oddechy. To jest taki rodzaj wrażliwości, sposób przeżywania! To próbujemy w podziemiach Kopernika uruchomić przy pomocy sztuki nowych mediów, działań teatralnych i partycypacyjnych – wrażliwość, którą każdy ma.
Każdy może być własnym Mironem?
P.P.:
A równocześnie on wyskakuje przed wszystkich w swoim języku, zachowuje się jak dziecko. I w ogóle się tego nie wstydzi.
H.N.-R.:
Na początku chcieliśmy, żeby po tym projekcie ludzie chcieli napisać własny wiersz. Wiadomo, nie chodzi o to, że wszyscy staną się poetami. Wydaje nam się, że kiedy to, co nazywamy kulturą, rozłożymy na części pierwsze, to jedną z podstawowych rzeczy, jaką otrzymamy, jest słowo. I to jest jakiś paradoks i wyzwanie zarazem – jak dużo, jak mało, aby zacząć składać siebie od nowa.
„Port Miron", 1 września, godz. 20–21 (spektakl), 21–0 (instalacje), wyspa przy moście Śląsko-Dąbrowskim oraz poziom -1 w Centrum Nauki Kopernik, program festiwalu Przemiany: www.przemianyfestiwal.pl.