Rosjanka Anna Netrebko i Polak Piotr Beczała - para sezonu

Rosjanka Anna Netrebko i Polak Piotr Beczała to najgorętsza para tego lata w Europie. Na e-Bayu bilet na „Cyganerię" w Salzburgu z ich udziałem osiągnął cenę 1200 euro – pisze Jacek Marczyński

Aktualizacja: 31.08.2012 18:26 Publikacja: 31.08.2012 18:15

Anna Netrebko i Piotr Beczała w „Cyganerii”

Anna Netrebko i Piotr Beczała w „Cyganerii”

Foto: Salzburger Festspieele

Prasa w Niemczech czy Austrii komentowała, że przygotowaniom do „Cyganerii" w Salzburgu towarzyszy prawdziwa histeria. Ale media same podgrzewały atmosferę, obdarzywszy Netrebko i Beczałę mianem „Traumpaar". By ową parę marzeń pokazać milionom, dyrekcja salzburskiego festiwalu po raz pierwszy zdecydowała się transmitować sierpniową premierę do sal kinowych wielu krajów (w Polsce pokazywała ją sieć Multikina). W głównym programie telewizji austriackiej spektakl zgromadził rekordową widownię.

Zobacz galerię zdjęć

Nim oboje stali się idolami mas, przebyli długą drogę z rodzinnych miejscowości do mieszkań, które półtora roku temu kupili w tym samym apartamentowcu na nowojorskim Manhattanie.

Kobieta idzie szybciej

Annie Netrebko było niewątpliwie łatwiej. Gdy z prowincjonalnego Krasnodaru przyjechała na studia do konserwatorium w Petersburgu, została szybko zauważona. Zaczęła występować w tamtejszym Teatrze Maryjskim, a taki angaż jest przepustką na każdą scenę w Europie czy Ameryce. Tym bardziej że u Anny wyjątkowo piękny głos łączy się z urodą.

Gwiazdą światowego formatu stała się w 2002 roku po sensacyjnym debiucie w „Don Giovannim" w Salzburgu. Miała 30 lat. Starszy od niej o 5 lat Piotr Beczała wcześniej zaliczył kilka występów na tym festiwalu, ale wciąż pozostawał w cieniu bardziej sławnych kolegów. Absolwent technikum mechanicznego w Czechowicach#Dziedzicach po studiach wokalnych w Katowicach wyjechał z Polski, w kraju nie miał żadnych propozycji. Zaangażował się do prowincjonalnego teatru w Linzu, ale nie narzekał; dużo śpiewał, a przede wszystkim ćwiczył, by jego głos się rozwijał.

Annę uznano za następczynię boskiej Marii Callas, urządzano nieustanne sesje fotograficzne, magazyn „Vogue" uczynił ją modelką jednej ze swych kolekcji. Piotr pojawiał się na coraz ważniejszych scenach, najpierw w nagłym zastępstwie, potem dyrektorzy zaczęli dopasowywać terminy spektakli do jego kalendarza. W fachowej prasie zaczęto porównywać Polaka z Luciano Pavarottim. W sezonie 2008-2009 wystąpił aż w trzech dużych rolach w nowojorskiej Metropolitan, podbijając amerykańską publiczność. Dyrektor tego teatru powiedział, że jest najlepszym tenorem lirycznym na świecie.

Do sukcesu był dobrze przygotowany. - Kiedy człowiek powoli, krok po kroku, wspina się w górach - wykłada swoją filozofię - na wysokości 5 tysięcy metrów, czuje się naturalnie. Gdy przywiozą go nagle helikopterem, może nie przeżyć. Z Anną znają się od dawna, w sceniczną parę świat połączył ich po występie w Metropolitan w 2009 roku w „Łucji z Lammermooru", bo dzięki transmisji spektakl obejrzało kilkadziesiąt milionów widzów na świecie. Polak wystąpił w nim zresztą znów w zastępstwie. - To było szaleństwo z jego strony - mówi mi jego żona Katarzyna. - Zaśpiewał tak trudną rolę w dniu przeznaczonym na odpoczynek między własnymi spektaklami.

Słynni kochankowie

Ryzyko, którego Piotr Beczała zazwyczaj unika, się opłaciło. Świat chce teraz oglądać duet, a oni spełniają to marzenie jako Romeo i Julia, Manon Lescaut i kawaler des Grieux, królewna Jolanta i rycerz Vaudémont. Wreszcie przyszła pora na słynnych kochanków: poetę Rudolfa i hafciarkę Mimi w „Cyganerii" Pucciniego.

Rosyjska gwiazda podkreśla, że Pietia, jak nazywa Polaka, to jej ulubiony partner.- Nasze głosy wspaniale się uzupełniają - podkreśla w wywiadach. - Ania to piękna kobieta o niezwykłej prezencji - odpowiada na to Beczała. - Ja jestem inny, bardziej wycofany, ale zaryzykuję, że w śpiewie sobie dorównujemy. Bardzo chętnie z nią występuję, choć poza tym każdy idzie swoją drogą. Parę marzeń wykreowały media, jak kiedyś trzech tenorów.

Popularność przyjmują ze spokojem. Ona w rozmowie jest bezpośrednia. On stara się nie rzucać w oczy, w Salzburgu wynajęli z żoną dom poza miastem, by uciec od tłumów. Gdy jeden z szefów Audi dowiedział się, że nigdy nie prowadził samochodu tej marki, przysłał mu najnowszy model do przetestowania. Polak się nim przejechał, ale obecnie jego samochodową miłością jest jaguar z 1958 roku, którym przyjechał do Salzburga z Polski. A gdy tylko ma czas, oddaje się grze w golfa. W biurze prasowym festiwalu zestaw tekstów, jakie w różnych językach ukazały się po premierze „Cyganerii", liczy 172 strony. Niemal wszyscy podkreślają, że włoski reżyser Damiano Michieletto zrobił spektakl porównywalny z tym, co ogląda się dziś niemal wszędzie, a przecież gwiazdy wymagają szczególnej oprawy.

Rzeczywiście, tak uwspółcześnia „Cyganerię" niemal każdy teatr, a inscenizacji salzburskiej bliżej klimatem do popularnego musicalu „Rent" powstałego na kanwie tej opery niż do portretu paryskiej bohemy, jak chciał ją przedstawić Puccini. Jest to opowieść o współczesnych artystach żyjących z dnia na dzień w wielkomiejskich squatach, ale w reżyserskim zabiegu jest pewien ukryty cel. Michieletto nie chciał zrobić spektaklu z operowymi gwiazdami, sprawił natomiast, że Anna Netrebko i Piotr Beczała stali się bliżsi odbiorcom kultury masowej. On ucharakteryzowany na Johny'ego Deppa to typowy współczesny luzak-singiel, który nie chce się angażować w trwalsze związki. Ona jest jak Angelina Jolie - z pozoru dynamiczna, wręcz agresywna, w rzeczywistości delikatna i krucha.

Cała reszta, łącznie z efektownym aktem na Montmartre, wypełnionym barwnym tłumem, jest tylko dodatkiem. W spektaklu nie ma gwałtownych emocji nie tylko dlatego, że dyrygent Daniele Gatti rozciągnął muzykę Pucciniego. Współcześni bohaterowie z trudem uzewnętrzniają uczucia. Piotr Beczała, śpiewający nienagannie, pięknie wyrównanym głosem, buduje postać Rudolfa z delikatnych fraz, jakby podkreślając lęk przed miłością. Anna Netrebko jest bardziej stonowana niż zazwyczaj. Dopiero w finale, w obliczu śmierci Mimi, szczere wyznania dominują, ale pozbawione są operowego patosu.

Kolejne spotkania

Po ostatnim spektaklu Anna od razu w nocy wróciła do Wiednia. Odkąd 10 lat temu podbiła Salzburg, Austria stała się jej drugą ojczyzną. Tu trzyletni syn Tiago chodzi do przedszkola. Dla niej Wiedeń jest miejscem, w którym chroni prywatność swoją i partnera, ojca jej dziecka - urugwajskiego śpiewaka Erwina Schrotta.

Piotr z Katarzyną, którą czasami operowi fani biorą za Annę Netrebko, pojechali do Polski. Dawniej mieszkali w Zurychu, ale gdy podczas kolejnego tournée zostali okradzeni, postanowili przenieść się do Krakowa. Krótkie letnie urlopy najchętniej zaś spędzają odcięci od świata w domku koło Żywca.

Za kilka miesięcy znów spotkają się na Manhattanie. Anna Netrebko mówi, że bardzo lubi urządzane tam razem posiłki. A potem przyjdą kolejne wspólne projekty: w 2013 roku „Eugeniusz Oniegin" Czajkowskiego w Metropolitan, po nim „Rusałka". Prasa niemiecka zaś spekuluje, że w 2016 roku oboje zadebiutują w „Lohengrinie" Wagnera. To byłaby dopiero sensacja! Piotr Beczała unika jednoznacznej odpowiedzi, czy tak się stanie. - Muszę popatrzyć w nuty, porozmawiać z dyrygentem - mówi. Potem dodaje: - W tym fachu nigdy nie można powiedzieć, że jest się na szczycie. Człowiek pokona jakąś górę w Himalajach i z wierzchołka widzi, że jest kolejna do zdobycia. Jeśli jednak chce się długo śpiewać, nie wolno się spieszyć.

A kelner w słynnym salzburskim „Trianglu" tuż obok festiwalowych teatrów proponuje mi na to „gulasz według Beczały", danie, które jest ozdobą ich menu.

Prasa w Niemczech czy Austrii komentowała, że przygotowaniom do „Cyganerii" w Salzburgu towarzyszy prawdziwa histeria. Ale media same podgrzewały atmosferę, obdarzywszy Netrebko i Beczałę mianem „Traumpaar". By ową parę marzeń pokazać milionom, dyrekcja salzburskiego festiwalu po raz pierwszy zdecydowała się transmitować sierpniową premierę do sal kinowych wielu krajów (w Polsce pokazywała ją sieć Multikina). W głównym programie telewizji austriackiej spektakl zgromadził rekordową widownię.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali